Po Johnie Demjaniuku kolejny Ukrainiec oskarżony o mordowanie Żydów w czasie wojny może zostać wyrzucony ze Stanów Zjednoczonych. Amerykański Departament Sprawiedliwości wszczął postępowanie w sprawie deportacji 88-letniego Johna Kalymona.
Jak zaznaczyła agencja Associated Press, przedstawiciele władz nie ujawnili, do jakiego państwa chcą wysłać Kalymona, ale to Polska prowadzi śledztwo dotyczące udziału policji w eksterminacji Żydów na dzisiejszym terytorium Ukrainy.
W maju resort sprawiedliwości poinformował, iż polski Instytut Pamięci Narodowej chce, by amerykańska prokuratura przesłuchała Kalymona.
"Nie znam nikogo tak uczciwego jak ja"
Według władz USA, Kalymon - niegdyś Iwan Kalymun - strzelał do Żydów, służąc w kolaboracyjnej ukraińskiej policji pomocniczej we Lwowie. On sam zaprzecza stawianym mu zarzutom.
- Mieszkam w tym kraju 60 lat i cztery miesiące. Kocham ten kraj, ponieważ jest to mój kraj. Zamierzam tutaj umrzeć. Chcą usunąć mnie, starego człowieka. Nigdy nie byłem aresztowany, płacę podatki. Nie znam nikogo tak uczciwego jak ja - powiedział Kalymon dziennikarzowi AP przed swym domem w Troy w stanie Michigan.
Adwokat Kalymona, Elias Xenos, twierdzi, że jego klient zajmował się tylko chronieniem węgla przed złodziejami.
Obywatelstwo stracił
Kalymon przybył do Stanów Zjednoczonych w 1949 roku. W sześć lat później uzyskał obywatelstwo USA i podjął pracę w wytwórni samochodów Chrysler.
Informacje o jego udziale w zbrodniach wojennych znaleziono w materiałach archiwalnych, ujawnionych po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku. W roku 2007 w postępowaniu cywilnym sąd federalny w Detroit pozbawił go obywatelstwa USA, argumentując, że w trakcie dwuletniej służby w ukraińskiej policji prześladował cywilów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Deutsches Bundesarchiv