Prezydent Kosowa Fatmir Sejdiu złożył dymisję. To wynik piątkowego orzeczenia kosowskiego Trybunał Konstytucyjnego. Sędziowie orzekli, iż Sejdiu nie może być jednocześnie szefem państwa i przewodniczącym swojej partii. On sam natomiast był przekonany, że "nie robił nic złego".
Fatmir Sejdiu był prezydentem przez 4,5 roku, od momentu śmierci poprzedniej głowy państwa, Ibrahima Rugovy. Jednocześnie przewodził jednak partii Liga Demokratyczna, która jest częścią rządzącej koalicji. W piątek Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że dokonał tym samym "poważnego naruszenia" zasad.
- Byłem przekonany, że zachowanie funkcji przewodniczącego bez jej wykonywania nie było sprzeczne z konstytucją. Sąd Konstytucyjny był przeciwnego zdania. Szanuję jego decyzję. Głęboko wierzę, że moja dymisja leży w interesie obywateli Kosowa. Nie ustanę w pracy na rzecz Kosowa niepodległego i suwerennego - podkreślił Sejdiu.
Trudny test
Analitycy wypowiadający się dla Reutersa twierdzą, że rezygnacja prezydenta tylko pogłębi problemy polityczne Kosowa. Jest to wyjątkowo niekorzystne, wobec planów rozpoczęcia negocjacji z Serbią w przyszłym miesiącu. Belgrad na początku września zaskoczył Prisztinę zapowiedzią negocjacji, mających uregulować problemy sąsiedzkie. Pomimo tego Serbia nadal oficjalnie nie uznaje niepodległości Kosowa.
Kosowski prezydent pełni funkcje głównie ceremonialne i jest wybierany przez parlament, który ma teraz 60 dni aby wybrać jego następcę. Rozmowy z Serbią mogą być utrudnione, jeśli władze Kosowa będą w momencie ich rozpoczęcia niekompletne.
Źródło: PAP