- Według najnowszych szacunków Iran osiągnie zdolność produkcji broni jądrowej najwcześniej w 2013 lub 2014 roku - twierdzi w wywiadzie dla izraelskiego dziennika "Haaretz", były szef CIA Michael Hayden. Z tego powodu decyzję o ewentualnym ataku można spokojnie odłożyć.
Wypowiedź Amerykanina trochę studzi emocje, po tym jak pod koniec sierpnia Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej oświadczyła, że jej rozmowy z Iranem "załamały się". Wobec fiaska dyplomacji, w Izraelu ponownie pojawiły się głosy za innym rozwiązaniem sytuacji. Premier Benjamin Netanjahu wezwał do naznaczenia wyraźnej "czerwonej linii", za którą nastąpił by atak zbrojny na irański program jądrowy.
Czas płynie, ale sporo zostało
Hayden zaznaczył przy tym, że gdyby ewentualnie zapadła decyzja o ataku, zdecydowanie większe szanse jego skutecznego przeprowadzenia miałyby wojska USA. Były szef CIA wypowiadał się na temat Iranu podczas wizyty w Tel Avivie na seminarium dotyczącym wojny cybernetycznej.
- Nie chcę dezawuować umiejętności sił zbrojnych Izraela, ale prosta geometria i fizyka wskazuje, że irański program jądrowy będzie trudnym orzechem do zgryzienia przez jakiekolwiek wojsko. Na dodatek to nie będzie pojedynczy wypad, a zasoby Izraela są znacznie bardziej ograniczone niż USA - mówił Hayden.
Amerykanin przestrzegał też, że nie można z pewnością stwierdzić, iż wszystkie ważne irańskie instalacje są znane. Na dodatek nawet ich zniszczenie nie powstrzyma Iranu przed zbudowaniem broni jądrowej, ale tylko odwlecze ten moment.
Heyden odniósł się do często podnoszonego przez Izraelskie władze argumentu, że Iran intensywnie przenosi swoje kluczowe elementu programu jądrowego do wzmocnionych bunkrów, niemożliwych do zniszczenia bez zastosowania broni jądrowej. - Tak to prawda, że tak zwane "okno" na uderzenie zamyka się, ale nadal mamy czas. Ostateczne decyzje muszą zapaść w 2013 lub 2014 roku.
Autor: mk//gak / Źródło: Haaretz
Źródło zdjęcia głównego: IAF