Jarosław Kaczyński "miesza i ukrywa" fakty w "typowy dla siebie sposób" - pisze w piątek niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung", zamieszczając omówienie wywiadu, który szef PiS udzielił "Bildowi". Przy okazji rozprawia się z niedomówieniami, które pojawiły się w rozmowie. #Piszą o Polsce
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" w artykule pt. "Czy rozumiesz żart?" przytacza rozmowę Kaczyńskiego z "Bildem". Na wstępie podkreśla, że jest on "zwykłym posłem i osobą bez stanowiska". W wywiadzie dla niemieckiego tabloidu Kaczyński jednak - jak lekko ironizuje "FAZ" - "pokazał cechę, którą zwykle ukrywa, czyli potrzebę rozbawiania".
Posunął się tak daleko, że okazał radość z prawnej procedury uruchomionej przeciwko jego krajowi przez Komisję Europejską - dziwi się "FAZ" i przytacza słowa szefa PiS, który stwierdził, że procedura ochrony praworządności "to nic innego jak radosna twórczość ku uciesze KE i jej urzędników".
Niemiecki dziennik pisze dalej, że Kaczyński, "ciągnąc swoje radosne spostrzeżenia" stwierdził, że procedura nie ma umocowania w traktatach. W dodatku szef PiS - zdaniem "FAZ" - "zaatakował członków Komisji personalnie", wytykając wiceszefowi KE Fransowi Timmermansowi, że w jego rodzinnej Holandii Trybunału Konstytucyjnego zwyczajnie nie ma. Wezwał także do walki z "biurokracją i nadregulacją".
Kaczyński "zapomniał wspomnieć"
"FAZ" zwraca uwagę, że Kaczyński, zapytany o to, czy UE nie powinna być bardziej zjednoczona wobec walki z problemami, szef PiS "odpowiedział, przytaczając obawę wielu krajów, obawę o to, kto za to zapłaci". - Czy wy [Niemcy - red.] za to zapłacicie? - zapytał dziennikarzy "Bilda". - Czy Niemcy spłacą długi wszystkich unijnych krajów?
"FAZ" odnotowuje przy tej okazji, że Kaczyński zapomniał wspomnieć, że "Polska jest największym biorcą funduszy unijnych".
Kolejne niedomówienia niemiecki dziennik wytyka Kaczyńskiemu przy okazji tematu uchodźców, których Polska nie chce przyjąć. Gazeta określa go złośliwie mianem "prezydenta" [przewodniczącego] partii, który "miesza i ukrywa" fakty w "typowy dla siebie sposób". Powtarza, że polski rząd nie przyjmie uchodźców, bo w kraju już znajduje się "milion Ukraińców".
"Nie wspomniał, że ci ludzie, tak jak setki tysięcy Polaków w Niemczech oprócz tego, że nie są małą mniejszością, to nie są też uchodźcami, tylko zwykłymi migrantami zarobkowymi, którzy często płacą podatki od wielu lat" - prostuje słowa Kaczyńskiego dziennik.
"FAZ" pisze także, że w wywiadzie pojawiło się wiele przytyków w stronę Niemiec, ale na koniec Kaczyński obdarzył kanclerz Angelę Merkel "cieplejszym słowem" i wyraził nadzieję, że wygra kolejne wybory.
Swoje omówienia wywiadów zamieściły także m.in. agencja Reutera i portal Politico.
"Polski rząd jest lewicowy czy prawicowy?"
Brytyjski "The Economist" na swoich łamach zamieścił analizę, w której rozważa, czy w polityce zniknęły stare i dobrze znane podziały. "Nowy podział w bogatych krajach nie przebiega pomiędzy prawicą a lewicą, a pomiędzy otwartym i zamkniętym" - stwierdza i tezę tę udowadnia m.in. na przykładzie Polski.
Pisze, że rząd PiS wysoce poważa Kościół, wzywa do ochrony Polaków przed terroryzmem poprzez odmowę przyjmowania muzułmańskich uchodźców i grzmi przeciwko "ideologii gender", którą - jak stwierdza - rozumie, że "mężczyzna może stać się kobietą lub poślubić innego mężczyznę".
Jednocześnie - zauważa "The Economist" - uskarża się na banki i zagraniczne przedsiębiorstwa oraz chce skrócić wiek emerytalny pomimo szybko starzejącego się społeczeństwa. Dodatkowo przyjął "niszczący budżet zasiłek dla rodziców, którzy mają co najmniej jedno dziecko" i wprowadza podatek od supermarketów, deklarując, że nie podniesie to cen żywności.
- Podział na prawicę i lewicę w tym kraju nie istnieje - powiedział w rozmowie z „The Economist” polski poseł Rafał Trzaskowski.
Brytyjski tygodnik zauważa więc, że obecnie podział od Warszawy po Waszyngton przebiega raczej pomiędzy "otwartością" a "zamknięciem". Autor posługuje się tutaj metaforą mostu zwodzonego, którego jedno z przęseł można dowolnie opuszczać i podnosić. Twierdzi, że w Polsce i na Węgrzech mamy do czynienia właśnie z polityką zamkniętego mostu zwodzonego. Podkreśla, że nie jest to jednak wyłącznie wschodnioeuropejska praktyka, bo eurosceptyczne, antyimigranckie partie z prądu "populizmu autorytarnego" wyrastają jak grzyby po deszczu w całej Europie, a nawet na świecie. Bazują one na braku zaufania do elit politycznych, zamknięciu i chęci odgrodzenia się od sąsiadów.
"The Economist" pisze, że czasem "skręcają one gwałtownie w kierunku teorii spiskowych". Przytacza w tym kontekście pogląd lansowany przez obecnego szefa MON, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Zwraca jednak uwagę, że taką samą retoryką podejrzliwości i absurdu posługuje się Donald Trump w USA.
Brytyjski dziennik zauważa, że rząd PiS oskarża zachodnich liberałów o podkopywanie polskich wartości i sprowadzanie zagrożenia w postaci islamskiego terroryzmu. "The Economist" zauważa jednak, że na terenie Polski nie było żadnego zamachu terrorystycznego spowodowanego przez muzułmanów od czasów Imperium Osmańskiego, ale mogą zacząć się lada chwila, więc "rząd jest czujny".
Autor: pk/ja / Źródło: The Economist, Frankfurter Allgemeine Zeitung, Politico, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Politico, Reuters, The Economist