W kilku rejonach Krymu, w tym w części głównego miasta półwyspu, Symferopola, nie było w niedzielę wieczorem prądu - poinformowała agencja prasowa Kryminform. Jak oświadczył wicepremier Republiki Krymu Rustam Temirgalijew, wyłączenia to efekt ograniczenia dostaw energii elektrycznej przez ukraińskiego operatora.
Temirgalijew powiedział, że wobec zmniejszenia o połowę dostaw energii konieczne są planowe wyłączenia prądu. Działania władz w Kijowie nazwał "szantażem" i "głupotą".
W niedzielę wieczorem w ciemnościach pogrążyło się wiele miejscowości na Półwyspie Krymskim. Prądu nie było między innymi w części Symferopola, gdzie jednak po kilku godzinach przywrócono zasilanie.
Temirgalijew zapewnił, że Krym jest przygotowany na taką sytuację. Tam, gdzie prąd jest wyłączany, uruchamiane są agregaty prądotwórcze, między innymi w szpitalach.
Wicepremier: wszystko pod kontrolą
- Spodziewaliśmy się takiego obrotu spraw. Będą ograniczenia w zużyciu energii elektrycznej, ale nie będzie żadnego kryzysu, nie będzie żadnej katastrofy - powiedział krymski wicepremier. Przyznał jednak, że sytuacja bardzo się skomplikuje, jeśli Ukraina całkowicie wstrzyma dostawy prądu na Krym.
Półwysep uzależniony jest niemal całkowicie od dostaw wody pitnej i energii elektrycznej z kontynentalnej Ukrainy.