Lew Gudkow, szef niezależnego rosyjskiego ośrodka badań społecznych Centrum Lewady, dopuścił likwidację tej niezależnej pracowni badań socjologicznych, jeśli nie uda się zaskarżyć decyzji Ministerstwa Sprawiedliwości o uznaniu jej za "zagranicznego agenta".
Gudkow powiedział o tym opozycyjnej telewizji Dożd.
- To bardzo zła wiadomość dla nas. Jeśli rzeczywiście nas uznają (za "zagranicznego agenta") i nie zmienią tej decyzji, to oznacza to redukowanie i zakończenie działalności Centrum Lewady - powiedział Gudkow. Wskazał, że "z takim piętnem nie jest możliwe przeprowadzanie badań opinii społecznej".
"Cicho zaduszają w kącie"
Według przepisów organizacja musiałaby uprzedzać respondentów, że jest "zagranicznym agentem". Określenie to wielu Rosjanom kojarzy się zdecydowanie negatywnie, gdyż jest synonimem "szpiega" lub "zdrajcy".
Gudkow zapowiedział, że ośrodek będzie się starał zaskarżyć decyzję Ministerstwa Sprawiedliwości. Jeśli jednak nie uda się tego dokonać, może dojść do zamknięcia organizacji.
Socjolog powiedział dziennikowi "Wiedomosti", że niemożliwe staje się prowadzenie niezależnych badań, takich jak sondaże poparcia dla partii politycznych, badania postaw wobec korupcji, wyobrażeń na temat demokracji. Jak mówił, pieniądze na te badania pochodziły z badań marketingowych, które uznane zostały za działalność polityczną. Wyjaśnił, że Centrum Lewady prowadziło około 150-170 projektów badawczych rocznie. Ośrodek działa od końca lat 80.
Gudkow nazwał sytuację "dwulicową", ponieważ, jak to ujął - "boją się zakazywać wprost, dlatego jakby w sposób zgodny z prawem cicho zaduszają w kącie".
Według szefa Centrum Lewady kontrole ministerstwa sprawiedliwości przeprowadzone zostały w dniach 12-31 sierpnia. Gudkow ocenił je jako tendencyjne i przeprowadzone na zamówienie polityczne. Wiceszef ośrodka Aleksiej Grażdankin wyraził przypuszczenie, że związek z kontrolami ma Dmitrij Sablin, deputowany Rady Federacji - wyższej izby parlamentu Rosji. Właśnie jego ruch Antymajdan zwrócił się o uznanie Centrum Lewady za "zagranicznego agenta".
"Zagraniczny agent"
Ministerstwo Sprawiedliwości w poniedziałek poinformowało, że w rezultacie kontroli przeprowadzonej przez służby ministerstwa, Centrum Lewady zostało umieszczone na liście organizacji uznanych za "zagranicznych agentów". Chodzi o organizacje prowadzące - według rosyjskiego prawa - działalność polityczną i otrzymujące na nią wsparcie finansowe z zagranicy.
Wśród komentarzy do tej decyzji jeden z liderów ruchu Gołos Grigorij Mielkonjanc wskazał, że zgodnie z ordynacją wyborczą organizacje uznane za "zagranicznych agentów" nie mogą prowadzić działalności, która sprzyja wyłonieniu kandydatów lub w tym przeszkadza; nie mogą też brać udziału w kampaniach wyborczych "w innych formach".
W Rosji 18 września odbędą się wybory do Dumy Państwowej - niższej izby parlamentu. Centrum Lewady prowadziło m.in. badania poparcia dla partii politycznych.
Według uchwalonej w Rosji w 2012 roku ustawy, organizacje pozarządowe (NGO) korzystające z zagranicznych grantów i uczestniczące w życiu politycznym otrzymują status "organizacji pełniących funkcje zagranicznych agentów" oraz zostają objęte restrykcyjną kontrolą ze strony państwa. Obrońcy praw człowieka krytykowali tę ustawę, jak i wskazywali na niejasność samego pojęcia "działalność polityczna".
Autor: adso/kk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Левада-Центр/Facebook