Rakiety o zasięgu 300 km i inne rodzaje broni dostanie od Moskwy Wenezuela - zdradził prezydent Hugo Chavez. - Podpisaliśmy pewne porozumienia wojskowe z Rosją. Wkrótce pojawią się tu pewne małe rakietki - powiedział prezydent zwracając się balkonu pałacu prezydenckiego do swoich zwolenników.
Oprócz "małych rakietek" do Wenezueli trafią najprawdopodobniej czołgi T-72 i T-90. - Rosja dostarczy Wenezueli te typy uzbrojenia, o które Wenezuela nas prosi. Dostarczymy czołgi, mamy dobre czołgi - mówił w czwartek prezydent Rosji Dimitrij Miedwiediew po spotkaniu z Chavezem.
Dostawy z Rosji to efekt podróży prezydenta Wenezueli do Moskwy, gdzie uznał niepodległość Abchazji i Osetii Południowej - dwóch samozwańczych regionów należących niegdyś do Gruzji.
Nie wiadomo ile rakiet "zamówił" w Rosji Chavez, ani jakie będą koszty tej inwestycji. W ostatnich latach, odkąd rząd USA zabronił sprzedaży ekwipunku wojskowego do Wenezueli, Chavez kupił rosyjską broń za ponad 4 mld dol. Wśród nabytków prezydenta są myśliwce typu Su-30, śmigłowce i 100 tys. karabinów AK.
Na pieńku z powodu Amerykanów
Wenezuela jest uwikłana w konflikt dyplomatyczny ze swoim sąsiadem - Kolumbią. Chodzi o umowę, na mocy której Amerykanie mogą korzystać z kilku baz wojskowych w Kolumbii, by zwalczać przemyt narkotyków i lewicowych rebeliantów.
Zdaniem Chaveza, skonfliktowanego z Waszyngtonem, kolumbijsko-amerykańska współpraca zwiększy ryzyko wybuchu wojny w Ameryce Łacińskiej, a bazy wojskowe mogą zostać wykorzystane do zorganizowania ataku na Wenezuelę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA, TVN24