- Sądzę, że po tej katastrofie zostaną wprowadzone nowe procedury szkolenia pilotów i ich sprawdzania - powiedział w TVN24 Cezary Orzech, rzecznik pyrzowskiego lotniska i ekspert lotniczy.
Francuski prokurator przekazał w czwartek, że drugi pilot samolotu linii Germanwings, który we wtorek rozbił się we Francji, tuż przed katastrofą przebywał sam w kokpicie, świadomie zaczął obniżać wysokość lotu i odmówił otwarcia drzwi do kabiny kapitanowi. Według prokuratora drugi pilot był przytomny do chwili uderzenia samolotu o ziemię.
Cezary Orzech powiedział w TVN24, że były już takie przypadki, kiedy piloci podejmowali decyzję o dokonaniu takiej "samozagłady". - To się zdarzało z różnych przyczyn: zdrowotnych, religijnych. Zdarzały się także sytuacje, kiedy członek załogi chciał obezwładnić pozostałych kolegów, aby przejąć stery i doprowadzić do katastrofy - wyjaśnił.
Taka tragedia zdarzyła się m.in. w 1997 roku, gdy w rozbił się samolot singapurskich linii lotniczych Silkair lecący z Dżakarty do Singapuru. Stwierdzono, że była to próba samobójcza pilota, który po wyjściu kolegi z kabiny zablokował drzwi, a następnie skierował maszynę ku ziemi. Niektóre szczątki spadły do rzeki Musi w południowej części Sumatry. Zginęło wtedy ponad 100 osób.
Zdaniem eksperta do końca nie wyciągnięto wniosków z tamtych katastrof. - Sądzę, że po tej zostaną wprowadzone nowe procedury szkolenia pilotów i ich sprawdzania, dlatego że w lotnictwie eliminuje się wszelkie przesłanki - powiedział.
- Szefowie Lufthansy, którzy są zszokowani, zapowiedzieli, że zrobią wszystko, żeby do takiej sytuacji już nie doszło - dodał ekspert. Jak mówił Orzech, piloci nie przechodzą badań psychiatrycznych, tylko psychologiczne. Wyjaśnił, że są obserwowani podczas procesu szkolenia. Jeśli pilot wykazuje wtedy przesłanki że np. jest zdenerwowany, nieodpowiedzialny, to w procesie szkolenia to szybko wychodzi. - Wykładowcy to wychwytują i rezygnują z takiej osoby. Takie osoby nie zdają egzaminu - mówił.
Dodał, że w przypadku drugiego pilota Germanwings proces szkoleniowy trwał osiem lat. - Było dużo czasu, żeby to zaobserwować - powiedział ekspert.
"Zostaną wprowadzone dodatkowe zabezpieczenia"
Odniósł się również do informacji, że kapitan airbusa A320, który chciał wrócić do kabiny, nie mógł otworzyć drzwi. - Tutaj też pewnie pójdzie informacja do konstruktorów zabezpieczeń, aby wprowadzić jeszcze inną metodę. Aby mimo tego, że coś złego stało się w kabinie, można było je otworzyć - uważa Cezary Orzech.
- Na pewno w najbliższym czasie po opublikowaniu raportu będą założenia, co należy zrobić, żeby w przyszłości uniknąć takich sytuacji - powiedział. W jego opinii wprowadzone zostaną także dodatkowe zabezpieczenia jeżeli chodzi o szkolenie pilotów, dodatkowe sprawdzanie ich oraz monitoring.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24