Mohammed Dżawad twierdzi, że gdy Amerykanie umieścili go w więzieniu w Guantanamo, miał zaledwie 12 lat. Teraz domaga się od USA rekompensaty.
Dżawad - istotnie jeden z najmłodszych więźniów w Guantanamo - wrócił w tym tygodniu do Afganistanu, po tym gdy sąd wojskowy orzekł, że został on zmuszony, aby zeznać, że w 2002 roku rzucił granatem w nieoznakowany pojazd w Kabulu. W ataku rannych zostało dwóch amerykańskich żołnierzy i ich tłumacz.
Afgańska policja dostarczyła go wówczas do amerykańskiego aresztu i w niecały miesiąc później został przeniesiony do Guantanamo, gdzie USA przetrzymują podejrzanych o terroryzm.
Dżawad i jego rodzina mówią, że w chwili aresztowania miał on 12 lat. Pentagon twierdzi, że z badania kości wynika, iż był o pięć lat starszy.
"Byłem niewinnym dzieckiem"
- Byłem niewinnym dzieckiem, kiedy wsadzili mnie do więzienia - przekonuje Dżawad, a jego rodzina i prawnik uważają, że był w więzieniu torturowany; m.in. nie pozwalano mu spać i bito go.
Rodzina twierdzi też, że nie wiedziała o jego aresztowaniu przez dziewięć miesięcy od czasu, gdy zniknął w 2002 roku, kiedy wujek wysłał go po herbatę. Po dziewięciu miesiącach otrzymała za pośrednictwem Czerwonego Krzyża list, w którym pisał, że jest w Guantanamo.
Afgańczycy sądzeni w kraju?
Dżawad wrócił do Afganistanu w poniedziałek. Na prywatnym spotkaniu w pałacu przywitał go Hamid Karzaj. Prezydent Afganistanu wyraził nadzieję, iż poprawa systemu sądowniczego spowoduje wkrótce, że Afgańczycy oskarżeni o ataki na amerykańskich żołnierzy będą sądzeni w kraju.
Pomimo że administracja prezydenta Baracka Obamy zapowiedziała, że zamknie Guantanamo, setki obywateli Afganistanu wciąż będą przetrzymywane bez postawienia zarzutów w bazie Bagram niedaleko Kabulu.
Źródło: PAP