Jeden z najbardziej zaufanych ludzi George'a W. Busha - Dick Cheney - skrytykował byłego prezydenta za "zmiękczenie" kursu w wojnie przeciwko terroryzmowi podczas drugiej kadencji w Białym Domu.
Według dziennika "Washington Post" na niedawnym spotkaniu z okazji promocji swojej autobiografii, Cheney skrytykował Busha za odejście od twardego kursu wobec podejrzanych o terroryzm krajów - Korei Północnej i Iranu. Były prezydent zrobił tak po swojej reelekcji w 2004 roku.
Architekt twardego kursu
To właśnie wiceprezydent Cheney i minister obrony Donald Rumsfeld - najbliżsi doradcy Busha - byli głównymi architektami wojny w Iraku i autorami doktryny uznającej, że tylko przez zmianę reżimu w Iranie, Korei Północnej i innych państwach tzw. "osi zła" uda się odsunąć zagrożenie wobec USA ze strony tych krajów.
Wiceprezydent był szczególnie gorącym orędownikiem zamykania podejrzanych o terroryzm w areszcie wojskowym Guantanamo na Kubie i w tajnych aresztach CIA, a także brutalnych metod ich przesłuchań, uznanych za tortury.
Teraz Dick Cheney krytykuje swojego byłego szefa.
Bush się wycofał
O ile na początku Bush chętnie przyklaskiwał pomysłom Cheneya, o tyle podczas drugiej kadencji, gwałtownie tracący poparcie prezydent zmienił kurs. Bush zakazał niektórych z metod przesłuchań, jak waterboarding (tortury polegające na podtapianiu więźnia przywiązanego do deski), zamknął tajne więzienia CIA i starał się o sankcję Kongresu dla kontrowersyjnych podsłuchów telefonicznych zakładanych w celu wykrycia kontaktów z terrorystami.
Cheney - jak relacjonuje "Washington Post" powołując się na świadków spotkania z byłym wiceprezydentem - uznał tę zmianę polityki za wyraz oportunizmu, gdyż uważał, że polityk nigdy nie powinien kierować się sondażami, a tylko swymi przekonaniami.
Rumsfeld na bruku - błąd?
Cheney skrytykował też Busha za zdymisjonowanie Rumsfelda po przegranych przez Republikanów wyborach w 2006 r. Jego zdaniem Rumsfeld - powszechnie krytykowany za błędy w prowadzeniu wojny w Iraku - był "najlepszym szefem Pentagonu".
Cheney powtarzał też, że kiedy w latach 70. był zastępcą Rumsfelda, ówczesnego szefa kancelarii prezydenta Geralda Forda, "najwięcej się od niego nauczył" ze wszystkich przełożonych, pod których kierunkiem pracował.
Był to kolejny przytyk do Busha, który - zdaniem ekspertów - bardziej niż jakikolwiek inny prezydent w historii USA, polegał na radach i wskazówkach swojego wiceprezydenta i innych doradców, nie mając wiedzy ani doświadczenia w sprawach międzynarodowych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: fot. rząd USA