Brytyjskie wojsko zmienia strategię pobytu swoich żołnierzy w Afganistanie. Tygodnik "Sunday Times" poinformował, że dowództwo brytyjskiej armii pracuje nad planami zakładającymi wycofanie własnych sił w afgańskiej prowincji Helmand z izolowanych wysuniętych baz do większych ośrodków miejskich.
To właśnie te plany gazeta nazywa "istotną zmianą strategii" i twierdzi, iż popiera je szef sztabu armii brytyjskiej gen. David Richards. Rząd nie wypowiedział się jeszcze oficjalnie w tej sprawie.
Jeśli plany te zostałyby urzeczywistnione, opuszczono by również bazę w niespełna 20-tysięcznym mieście Musa Kala, odbitym przez Brytyjczyków z rąk talibów ze stratą 15 własnych żołnierzy.
"Nie możemy robić wszystkiego wszędzie"
- Nowa strategia wymaga ostrożnego podejścia. Nie możemy jednak robić wszystkiego wszędzie. Musimy skoncentrować nasze wysiłki na kilku regionach geograficznych. Musimy wybrać określone rejony do utrzymania i potem właściwie wykonywać nasze zadania - cytuje "Sunday Times" brytyjskiego dowódcę wyższej rangi.
Brytyjskie wojska tylko w większych miastach
W wywiadzie dla "Sunday Times" minister obrony Bob Ainsworth potwierdził, że przyszłe wysiłki Brytyjczyków skupią się na większych miastach w środkowej części Helmandu, gdzie mieszka większość liczącej 1 mln ludności prowincji. - Tym, co się liczy, są główne skupiska ludności. Ważni są ludzie, a nie geografia kraju. Nasze wysiłki koncentrowały się na głównym centralnym pasie między Gereszkiem i (stolicą Helmandu) Laszkargah i było to słuszne - powiedział Ainsworth.
Odmówił jednak potwierdzenia, że Musa Kala zostanie opuszczone. - Wprowadziliśmy wojska do Musa Kala. Wykonują one dobrze swą pracę i osiągnęliśmy pewien poziom kontroli nad regionem. Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy tutaj ustępować - oświadczył minister.
Brytyjczycy: wojny w Afganistanie nie da się wygrać
Jak przypomina "Sunday Times", dowódców niepokoi to, że utrzymywanie Musa Kala wiąże kilkuset brytyjskich żołnierzy, z trudem zaopatrywanych przez zbyt mało liczne śmigłowce i narażone na ataki konwoje lądowe.
Ostateczna brytyjska decyzja nie zostanie podjęta dopóki prezydent Barack Obama nie ogłosi, czy akceptuje żądanie naczelnego dowódcy sił NATO w Afganistanie, amerykańskiego generała Stanleya McChrystala, by zwiększyć podległe mu wojska o 40 tysięcy żołnierzy.
Według przeprowadzonego na zlecenie BBC najnowszego sondażu ośrodka ComRes, 64 proc. Brytyjczyków jest przekonanych, że wojny w Afganistanie nie da się wygrać. W lipcu opinię taką wyrażało 58 proc. ankietowanych.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24