Wobec 19 osób na Białorusi wszczęto postępowania za rozpowszechnianie danych o pracownikach milicji - przekazał niezależny portal TUT.by. Wcześniej do sieci trafiły dane tysiąca funkcjonariuszy OMON, którzy mieli prześladować protestujących przeciwników reżimu Alaksandra Łukaszenki.
"Funkcjonariusze ustalają tożsamość osób, które publikują informacje o milicjantach i ich krewnych w internecie. Poszukują także tych, którzy obrażają i grożą funkcjonariuszom organów ścigania" - poinformowało białoruskie MSW w komunikacie przekazanym we wtorek portalowi TUT.by.
Postępowanie karne - jak podano - zostało wszczęte wobec 19 obywateli. Wśród oskarżonych jest między innymi listonoszka, która - zdaniem milicji - "naczytawszy się apeli o ujawnianie poufnych danych stróżów prawa, skorzystała ze swoich służbowych uprawnień i przekazała informacje o 35 obywatelach, w tym pracownikach milicji".
CZYTAJ TAKŻE: 57. dzień protestów na Białorusi. Transportery opancerzone w Mińsku, armatka wodna rozpędzała protestujących >>>
1003 nazwiska w sieci
We wrześniu białoruski opozycyjny kanał NEXTA opublikował w internecie dane 1003 milicjantów, którzy mieli brać udział w zatrzymaniach i aresztowaniach uczestników protestów przeciwko prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence.
Autorzy kanału poinformowali, że otrzymali informacje o funkcjonariuszach organów ścigania "dzięki cyberpartyzantom". W tabeli podano nazwiska funkcjonariuszy, daty ich urodzin, miejsca służby i stopnie służbowe. "Nie wiadomo, na ile wiarygodne są te informacje" - ocenił wówczas publikację niezależny rosyjskojęzyczny portal Meduza, zarejestrowany na Łotwie.
"Jakiś czas temu kanał NEXTA ogłosił, że poda do publicznej wiadomości informacje o funkcjonariuszach MSW, jeśli zatrzymania uczestników pokojowych wieców będą kontynuowane. Post pojawił się na kanale po zatrzymaniu w Mińsku ponad 300 uczestniczek Marszu Kobiet, który odbył się 19 września" - przypomniało Radio Swoboda.
- Siły, środki i technologie, którymi dysponują organy spraw wewnętrznych, pozwalają zidentyfikować i ścigać przeważającą większość osób odpowiedzialnych za wyciek danych osobowych do internetu - ostrzegła wówczas rzeczniczka resortu Wolha Czamadanowa.
Powyborcze protesty
9 sierpnia na Białorusi odbyły się wybory prezydenckie, w których - według oficjalnych wyników - zwyciężył urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka (80 proc.). Jego rywalka, kandydatka opozycji Swiatłana Cichanouska miała otrzymać zaledwie 10 procent poparcia. Wyników tych nie uznały zarówno białoruska opozycja, jak i szereg państw i organizacji międzynarodowych, w tym UE i Parlament Europejski.
Od 9 sierpnia przeciwnicy Łukaszenki wychodzą na ulice Mińska i wielu innych miast. Niedziela 4 października była 57. dniem protestów. W wielu miastach odbyły się opozycyjne marsze na rzecz uwolnienia więźniów politycznych. MSW poinformowało, że w tym dniu w całym kraju zostało zatrzymanych ponad 300 osób.
Źródło: PAP