Delegacja Białorusi nie weźmie udziału w szczycie Partnerstwa Wschodniego. "Postanowienia Szczytu, dotyczące interesów Republiki Białoruś i uchwalone bez bezpośredniej akceptacji ze strony naszego kraju, nie będą prawomocne" - pisze ambasada Białorusi w Warszawie, w nadesłanym komunikacie. Dziś drugi dzień szczytu - dwie sesje plenarne i na koniec przyjęcie deklaracji.
Tuż przed rozpoczęciem dzisiejszych obrad, ambasada Białorusi w Warszawie wydała komunikat, w którym oskarża organizatorów szczytu o "bezprecedensowe dyskryminacyjne działania wobec Białorusi".
Chodzi o niezaproszenie Łukaszenki i ograniczenie udziału w szczycie ambasadora Wiktara Gajsionaka, który miał reprezentować Białoruś zamiast szefa MSZ Martynaua, który nie skorzystał z zaproszenia organizatorów.
"Poprzez swoje działania organizatorzy Szczytu szkodzą sprawności tej regionalnej inicjatywy i ponoszą za to odpowiedzialność. Postanowienia Szczytu, dotyczące interesów Republiki Białoruś i uchwalone bez bezpośredniej akceptacji ze strony naszego kraju, nie będą prawomocne" - podkreśla strona białoruska w wydanym komunikacie.
Krzesło "czeka na Białoruś"
- Żałujemy, że reżim białoruski izoluje 10-milionowy naród od korzystnej współpracy z Europą - powiedział rzecznik MSZ Marcin Bosacki, odnosząc się do oświadczenia białoruskiej ambasady.
Na nieobecność przedstawiciela Białorusi uwagę zwrócił na samym początku obrad premier Donald Tusk. - To jest jeszcze jeden bardzo mocny sygnał, jak ważne dla całej Europy i Białorusi będą zmiany, na które wszyscy czekamy – powiedział szef polskiego rządu.
Mówiąc o pustym krześle zarezerwowanym dla białoruskiej delegacji, powiedział, że "czeka ono na Białoruś, nie tylko w wymiarze symbolicznym".
"Łukaszenka musi odejść"
Bardziej zdecydowany w ocenie reżimu białoruskiego, a pośrednio też nieskuteczności polityki wschodniej rządu Tuska, jest lider opozycji.
- Ja odpowiadam krótko: Łukaszenko musi odejść. Próby przekupywania go skończą się tak, jak to zwykle z dyktatorami – weźmie pieniądze, zrobi jakieś pozorne ruchy, kogoś wypuści, żeby za pół roku go z powrotem zamknąć, może nawet i jakieś wybory przeprowadzi, ale to będzie fikcja. (…) to nie ma żadnego sensu - oświadczył Jarosław Kaczyński.
Szczytu dzień drugi
Tusk wyraził satysfakcję, że szczyt - jak mówił - "w tak imponującym formacie" odbywa się w Warszawie. Podkreślił, że szczególne znaczenie Unia przywiązuje do zawarcia umów stowarzyszeniowych z krajami Partnerstwa.
- Unia powinna być otwarta na państwa najbardziej zaangażowane we współpracę w ramach Partnerstwa - mówił Tusk.
Przypomniał, że Wspólnota ma nadzieję na zakończenie jeszcze w tym roku umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą.
Przywódcy z państw UE oraz krajów Partnerstwa Wschodniego (PW) rozmawiają dziś w Warszawie m.in. o politycznych aspektach współpracy pomiędzy Unią a krajami PW, integracji gospodarczej i handlowej ze wschodnimi krajami, współpracy parlamentarnej i pozarządowej.
W ramach warszawskiego szczytu Partnerstwa Wschodniego przewidziane s dwie sesje plenarne.
Obrady plenarne zakończą się przyjęciem deklaracji, w której sygnatariusze mają uznać "europejskie aspiracje" wschodnich sąsiadów UE oraz obiecać m.in. stopniowe kroki w stronę ruchu bezwizowego i stopniową integrację z unijnym rynkiem.
Europejscy przywódcy w Warszawie
Wśród gości warszawskiego szczytu PW są m.in. kanclerz Niemiec Angela Merkel, szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton, premier Francji Francois Fillon, prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz.
Szczyt zakończy się konferencją prasową z udziałem premiera Donalda Tuska, szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuy'a, szefa Komisji Europejskiej Manuela Barroso oraz premiera Węgier Wiktora Orbana.
Źródło: PAP, tvn24.pl, TVN24