Bandyci ostrzelali bar. Kilkanaście osób nie żyje


Co najmniej 11 osób zginęło a 15 zostało rannych po sobotnim ataku zamaskowanych napastników na bar w miejscowości San Jose Nacahuil niedaleko stolicy Gwatemali. Według lokalnych mediów, grupa kilka minut wcześniej została wyrzucona z budynku.

Według lokalnych mediów, grupa zamaskowanych mężczyzn podjechała w sobotę wieczorem do jednego z barów w miejscowości San Jose Nacahuil położonej ok. 18 km na północ od stolicy Gwatemali.

Uciekali do toalety

Napastnicy najpierw ostrzelali budynek zabijając dwie osoby i wielu raniąc, po czym weszli do baru i ponownie otworzyli ogień.

W środku zginęło osiem osób. Ciała znaleziono m.in. w toaletach, w których klienci próbowali ukryć się przed bandytami. Grupa uciekła z miejsca zbrodni w skradzionym pojeździe, który później porzuciła.

Na razie nieznany jest motyw ataku, ale jak podaje dziennik "Prensa Libre", napastnicy przed dokonaniem ataku mieli zostać wyrzuceni z baru. Z kolei policja poinformowała, że na godzinę przed zdarzeniem otrzymała telefon, w którym anonimowa osoba powiedziała, że spodziewa się napadu na bar. - Patrol pojechał na miejsce, stwierdził, że wszystko jest w porządku i odjechał - podała policja w komunikacie.

Miasteczko bez policji

- To pojedynczy przepadek przemocy w tym mieście - uspokajał po przybyciu na miejsce zbrodni minister spraw wewnętrznych Gwatemali Mauricio Lopez Bonilla. - To jest bardzo zorganizowana społeczność, w której praktycznie nie dochodzi do żadnych przestępstw - dodał. Zapowiedział, że policja będzie ściśle współpracować z prokuratorami na podstawie informacji udzielonych przez świadków zdarzenia.

Mieszkańcy San Jose Nacahuil sześć lat temu zdecydowali o likwidacji w mieście posterunku policji i utworzeniu milicji obywatelskiej. Od tego czasu ulice patrolują grupy uzbrojonych w kije i maczety. Mieszkańcy miasta nie wierzą, że masakra była częścią gangsterskich porachunków. - Osoba lub osoby, które to zrobiły nie są członkami gangu - powiedział jeden ze świadków Nery Pixtun.

Meksykańskie gangi we tle

Jak podkreśla Reuters, coraz częstsze potyczki gangów w Gwatemali to efekt trwającej wojny karteli narkotykowych w sąsiednim Meksyku, bo meksykańskie gangi wspierają te gwatemalskie. - Tutaj już nie można żyć spokojnie. Tak jest w całym kraju, choć wcześniej tak nie było - przyznaje Alma Lux Cotix, mieszkanka San Jose Nacahuil. Według statystyk ONZ, w Gwatemali na 100 000 osób przypada 39 zabójstw. To prawie osiem razy więcej niż w USA.

Autor: rf//bgr / Źródło: Reuters