Prezydent Syrii Baszar el-Asad przebywa w swojej posiadłości w nadmorskiej miejscowości Latakia i szykuje się do rewanżu za zabicie swoich trzech najlepszych oficerów - poinformowała opozycja i jeden z zachodnich dyplomatów.
Jak powiedział jeden z opozycjonistów, nie jest pewne, czy Asad udał się do Latakii przed czy po ataku. - Nasze informacje są takie, że przebywa w swoim pałacu i może tam pozostać przez kilka dni - powiedział informator, który chce pozostać anonimowy. Niektórzy z przeciwników Asada twierdzą jednak, że prezydencki samolot odleciał z wojskowego lotniska Messe w Damaszku w kierunku portowej Latakii w środę wieczorem.
Jeden z zachodnich dyplomatów, na którego powłuje się agencja Reutera, twierdzi, że "wszyscy obserwują teraz, w jaki sposób Asad zdoła utrzymać strukturę władzy. Wczorajsze zabójstwa to był ogromny, choć nie śmiertelny cios."
Asad nie wypowiedział się publicznie o wczorajszych zamachach na siedzibę biura bezpieczeństwa narodowego w Damaszku. W samobójczym ataku zginęli bądź zostali ranni ludzie z najbliższego otoczenia prezydenta. Wśród zabitych jest minister obrony Daud Radża i szwagier prezydenta, wiceminister obrony Asef Szawkat.
Walki nie ustają
W Damaszku w dalszym ciągu trwają walki. Jak podaje agencja Reutera, co najmniej jedna osoba zginęła w starciu wojsk Asada z opozycjonistami w pobliżu siedziby rady ministrów.
Według opozycji syryjskie siły rządowe użyły też śmigłowców bojowych w atakach na domniemane pozycje rebeliantów w Damaszku. Opozycja twierdzi też, że ogniem karabinów maszynowych i rakietami ostrzelano stołeczne dzielnice Sajjida Seinab i Al-Hadżar al-Aswad, jak też położoną pod Damaszkiem miejscowość Samalka. Jeden z mieszkańców relacjonował, ze snajperzy są rozmieszenie na dachach wielu budynków.
Jak podaje agencja Reutera, setki rodzin uciekło na obszar bezpieczniejszy - pomiędzy okręgiem Kafar Souseh a Mezze.
Autor: AB\mtom / Źródło: Reuters