- Nie będziemy się godzić na przestępstwa wynikające z nienawiści i tego rodzaju ataki. Muszą zostać zduszone - powiedział w brytyjskim parlamencie David Cameron. Odniósł się w ten sposób do incydentów z antypolskimi ulotkami i graffiti, które pojawiły się po referendum w sprawie Brexitu.
- W ciągu kilku ostatnich dni widzieliśmy godne potępienia graffiti namazane na centrum społeczności polskiej, oraz przypadki agresji słownej wymierzone w osoby tylko dla tego, że były one członkami mniejszości etnicznych - powiedział Cameron.
"Zrobimy wszystko, co w naszej mocy"
Brytyjski premier przemawiał przed parlamentem po raz pierwszy po ogłoszeniu wyników referendum w sprawie wyjścia z UE. Przedstawiał między innymi plany swojego rządu na najbliższy czas. Poruszył też temat antypolskich ataków, które miały miejsce po głosowaniu. Cameron zapewnił, że nie ma zgody na takie incydenty. - Ci ludzie bardzo przyczynili się do rozwoju naszego państwa - powiedział premier, czemu towarzyszył pomruk aprobaty w Izbie Gmin. Zapewnił też, że pomimo wyniku referendum nie będzie „natychmiastowych” zmian w sytuacji obywateli UE mieszkający w Wielkiej Brytanii. Cameron powiedział również, że zadzwonił do premier Beaty Szydło i wyraził swoje zaniepokojenie antypolskimi incydentami. - Zapewniłem ją, że robimy wszystko co w naszej mocy, aby chronić obywateli Polski w naszym kraju - stwierdził Brytyjczyk.
W Londynie "bez tolerancji" dla incydentów
Słowa wsparcia do społeczności imigranckich skierował również lider opozycyjnej Partii Pracy, Jeremy Corbyn, który wskazał na "wzrost rasistowskich incydentów w dniach bezpośrednio po referendum", w tym "atak na polskie centrum w dzielnicy Hammersmith". Polityk wezwał rząd do szybkiego działania, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.
Z kolei burmistrz Londynu Sadiq Khan napisał na Twitterze: "Mam zerową tolerancję na przestępstwa z nienawiści w Londynie. My nie tylko tolerujemy tu nasze różnice - my je celebrujemy". Khan zaapelował do londyńczyków: "zjednoczmy się przeciw narastającej fali przestępstw nienawiści, popełnianych przez tych, którzy mogą wykorzystywać zeszłotygodniowe referendum (ws. Brexitu) jako przykrywkę, i którzy starają się nas podzielić". Wraz z szefem londyńskiej policji Bernardem Hogan-Howe'em Khan ostrzegł, że nie będą tolerować ksenofobicznych ataków w mieście. Policjant dodał, że Londyn jest miastem "różnorodnym i globalnym", a to "nie zmieniło się w ciągu ostatnich kilku dni". - Jeśli ludzie mają więc jakieś obawy, powinni dać o tym znać policji. Będziemy bardzo energicznie prowadzić śledztwa na podstawie wszelkich doniesień o przestępstwach motywowanych nienawiścią - zapewnił. Były burmistrz Londynu Boris Johnson nie odniósł się wprawdzie bezpośrednio do tych incydentów, ale zapewnił, że "prawa obywateli europejskich mieszkających w tym kraju będą w pełni respektowane".
Głos w sprawie ksenofobicznych incydentów zabrała również organizacja Human Rights Watch, która wezwała władze do "zdecydowanych działań”. - Wszyscy brytyjscy przywódcy, zwłaszcza ci, którzy wspierali kampanię na rzecz opuszczenia UE, podczas której przewijała się retoryka antyimigrancka, powinni niezwłocznie wypowiedzieć się głośno i zdecydowanie - apeluje HRW.
Antypolskie incydenty po referendum
Incydent z graffiti, którym mówił brytyjski premier, miał miejsce w niedzielę. Antypolski i ksenofobiczny napis pojawił się na budynku Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego (POSK) w Londynie. Namalowane farbą na fasadzie budynku hasła wzywały Polaków do opuszczenia Wielkiej Brytanii. To kolejny potwierdzony przez policję atak na polską społeczność na Wyspach Brytyjskich po ogłoszeniu w piątek wyniku referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. W sobotę policja badała przypadek dystrybucji ulotek zawierających mowę nienawiści wobec Polaków mieszkających w Cambridgeshire w środkowo-wschodniej Anglii. Zawierały one sformułowanie o „polskim robactwie”. Rzecznik londyńskiej policji metropolitalnej potwierdził, że pomazanie budynku POSK jest traktowane jako "przestępstwo na tle rasowym" i jest prowadzone śledztwo w tej sprawie.
Autor: mk/ja / Źródło: reuters, pap