Sankcje wobec Iranu nie mają krzywdzić zwykłych ludzi, mają wywrzeć nacisk na Teheran - oświadczyła sekretarz stanu USA Hillary Clinton, zapowiadając kontynuację "dwutorowej" amerykańskiej polityki wobec Iranu.
- Rozpoczęliśmy już rozmowy z naszymi partnerami i z krajami, które są podobnego zdania w sprawie wywarcia nacisków i sankcji - oświadczyła Clinton po spotkaniu z premierem i ministrem spraw zagranicznych Kataru Hamadem as-Sanim.
- Naszym celem jest wywarcie presji na irański rząd i członków Gwardii Rewolucyjnej, bez przyczyniania się do cierpień zwykłych ludzi - dodała.
Negocjacje bezowocne
Amerykańska sekretarz stanu powiedziała również, że administracja prezydenta Baracka Obamy nie zamyka się na ewentualne negocjacje z Iranem pomimo bezkompromisowej postawy Teheranu.
Jej zdaniem w 2009 roku amerykańskie wysiłki mające na celu zaangażowanie Iran w rozmowy dotyczące programu atomowego najwyraźniej okazały się bezowocne, jednak USA wciąż mają nadzieję na przełom.
Obama oświadczył w ubiegłym roku, że sięgnie po bardziej stanowcze środki wobec Iranu, jeśli do końca 2009 roku rząd tego kraju nie wykaże woli podjęcia rozmów dotyczących jego programu nuklearnego.
Ale nie będą zarzucone
Clinton zapowiedziała w związku z tym, że USA, według których Iran pod pozorem cywilnego programu atomowego chce zbudować broń atomową, będą kontynuowały "dwutorowe" podejście.
Jego celem jest powstrzymanie programu atomowego przez negocjacje, przy równoczesnej możliwości wprowadzenia sankcji.
Obawa o los opozycji
Clinton oświadczyła też, że Waszyngton "jest zaniepokojony narastającymi oznakami bezlitosnych represji", które Teheran stosuje wobec opozycji protestującej od czasu czerwcowych wyborów prezydenckich.
Zdaniem opozycjonistów wybory te zostały sfałszowane na korzyść sprawującego urząd prezydenta Mahmuda Ahmadineżada.
Źródło: PAP, tvn24.pl