Ai Weiwei "przyznał się do winy i wyszedł za kaucją"


Znany chiński artysta i dysydent Ai Weiwei został zwolniony z aresztu po ponad dwóch miesiącach. Według rządowych mediów przyznał się, że unikał płacenia podatków i pozwolono mu wyjść za kaucją. Rodzina artysty twierdzi, że nie popełnił zarzucanych mu czynów a cała sprawa jest motywowana politycznie.

Rodzina Weiwei nie wie nic o uwolnieniu swojego bliskiego i twierdzi, że jest zaskoczona tą wiadomością. Państwowa agencja Xinhua podała, że artystę wypuszczono, ponieważ zgodził się zwrócić niezapłacone podatki i wykazał "dobrą postawę, poprzez przyznanie się do winy".

Złamany sprzeciw

Artystę aresztowano na początku kwietnia. Według chińskich władz Weiwei unikał płacenia podatków, fałszował księgi finansowe, rozpowszechniał pornografię i był bigamistą. Z czasem lista oskarżeń została skrócona do tego pierwszego zarzutu i tylko o nim poinformowano przy okazji zwolnienia artysty.

Rodzina i obrońcy Weiwei twierdzą, że oskarżenia władz są wyssane z palca. Cała sprawa ma być motywowana politycznie, ponieważ artysta jest znany z swojej krytyki władz w Pekinie i wezwań do poszanowania praw człowieka. 53-letni Ai Weiwei nazywał chińskich przywódców "gangsterami", prowadził kampanię społeczną, która miała zmusić władze do opublikowania pełnej liczby ofiar trzęsienia ziemi w Syczuanie w 2008 roku i krytykował też państwową cenzurę, a w swoich dziełach drwił z cenzorów.

Weiwei stał się powszechnie znany, dzięki swoim wielkim rzeźbom i instalacjom. Najbardziej popularna stały się "Ziarna słonecznika". Instalacja składająca się z stu milionów ręcznie wykonanych ziaren, po których widzowie mogą swobodnie chodzić. Spacer po ziarnach miał być doświadczeniem oddającym mieszankę masowej konsumpcji, wielkiego przemysłu i domowej produkcji, która charakteryzuje dzisiejsze Chiny.

Źródło: BBC News