Operator turystyczny "Agroriecztur", który wynajął statek "Bułgaria" na wycieczkę Wołgą, może mieć poważne problemy. Nie tylko z racji ujawnianych kolejnych niedociągnięć technicznych na statku. Okazuje się, że części dzieci w ogóle nie powinno być na pokładzie, bo nie miały wymaganych dokumentów tożsamości. Organizatorzy wycieczki mimo to wpisali je na listę pasażerów.
Na pokładzie "Bułgarii", która zatonęła w niedzielę na Wołdze w Republice Tatarstanu, mogło się znajdować ponad 200 osób. Dokładną liczbę trudno ustalić, gdyż już wiadomo, że część z nich nie miała biletu. Statek mógł przewozić najwyżej 140 pasażerów. Do tej pory, jak podają RiaNovosti, potwierdzono śmierć 54 osób, ponad 50 wciąż jest poszukiwanych. Około 110 ciał, w tym 30 dzieci, jeszcze w poniedziałek rano znajdowało się we wraku statku.
Uratowano 79 osób, 14 z nich jest w szpitalu, 8 już wypisano do domu.
Kreatywna "księgowość"
Kiedy urzędnicy Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych sporządzili w miarę pełną (bo nie ma na niej osób przyjętych na pokład bez biletów) listę pasażerów, okazało się, że aż 36 dzieci ma... tą samą datę urodzenia - 30 grudnia 1999.
Skąd ta zadziwiająca zbieżność? Jak mówi rzecznik prasowy z Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Tatarstanu Marat Rachmatulin, najprawdopodobniej przy zapisach na wycieczkę, dzieci te nie miały przy sobie dokumentów tożsamości. Organizatorzy wycieczki przymknęli na to oko i po prostu wpisali zmyśloną datę urodzenia - w tym wypadku wszystkim taką samą.
Łącznie na pokładzie "Bułgarii", wg ostatnich danych, było 208 osób (przy dopuszczalnym dla tego statku 140), przy czym 25 z nich w ogóle nie zarejestrowano na rejs - powiedział minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Rosji Siergiej Szojgu, składając raport z akcji poszukiwawczej prezydentowi Miedwiediewowi.
Wcześniej władze Tatarstanu opublikowały w internecie listę osób, znajdujących się na pokładzie statku. Znajduje się na niej 199 nazwisk, w tym 59 dzieci, wśród których jest niemowlę w wieku poniżej 1 miesiąca.
Śledczy sprawdzają operatora
Wycieczkę zorganizowała spółka "Agroriecztur". Rejs odbywał się na trasie Bołgary-Kazań. Przedstawiciele "Agroriecztur" zaraz po katastrofie oświadczyli, że stan techniczny statku był dobry, a przyczyną zatonięcia były skrajnie trudne warunki atmosferyczne.
Śledczy zajęli już dokumentację spółki. Dokumenty związane z "Bułgarią" zabrano też ze spółki "Kamska Żegluga Rzeczna", która jest właścicielem statku oraz z innych biur turystycznych, które wynajmowały statek do rejsów po Wołdze.
Źródło: newsru.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/EPA/Aleksander Kalinin, korespondent NTV