Otacza ich tajemnica. Nie wiadomo praktycznie nic o ich misjach, o tym jak powstali i co robili przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Teraz znaleźli się w świetle kamer i zostali rozsławieni na całym świecie. Jednostka komandosów tajlandzkiej floty - SEALS - odegrała kluczową rolę w misji, do której nie została stworzona.
To wojskowi nurkowie jako pierwsi zaczęli się zanurzać w zalanej jaskini Tham Luang. Jako jednostka specjalna są w stałej gotowości i mogli dotrzeć na miejsce w ciągu doby od rozpoczęcia poszukiwań 12 chłopców oraz ich trenera. Co prawda to nie oni ich znaleźli i później do akcji dołączyło całe grono doświadczonych nurków jaskiniowych z wielu krajów świata, ale to tajscy SEALs byli najliczniejszą grupą ratowników pracującą w jaskini. To jeden z byłych żołnierzy tej formacji jest dotychczas jedyną ofiarą akcji ratunkowej, która we wtorek - po 18 dniach od zaginięcia nastolatków i ich trenera - zakończyła się uratowaniem wszystkich uwięzionych pod ziemią.
Atak spod wody
Znalezienie się w świetle kamer rozsławiło tajskich SEALs na cały świat. Zwłaszcza, że nazwa SEAL jest bardzo dobrze znana za sprawą analogicznej jednostki amerykańskiej floty, która przeprowadziła choćby operację zabicia Osamy bin Ladena i pojawia się w niezliczonych filmach, książkach czy grach. Jej utworzenie to w znacznej mierze zasługa Amerykanów.
Przed wieloma laty tajlandzkie wojsko zapragnęło mieć coś na wzór powołanych podczas II wojny światowej w USA i Wielkiej Brytanii morskich jednostek komandosów. Amerykanie nazywali swoje Underwated Demolition Team (UDT), czyli Podwodne Zespoły Saperów. Ich głównym zadaniem było skryte przemieszczanie się w pobliże plaż, na których miał zostać wysadzony desant i niszczenie różnych przeszkód. Od skał po bariery i miny. Było to bardzo wymagające zadanie i do zespołów przyjmowano jedynie najlepszych żołnierzy. Podobnie do tworzonych w tym samym okresie pierwszych oddziałów specjalnych do działania na lądzie. Z czasem zadania UDT rozszerzono też na różnego rodzaju dywersję i skryte działanie u wrogich wybrzeży. W latach 60. takie wszechstronnie przeszkolonych komandosów zaczęto nazywać SEALs.
Korzenie w brutalnym okresie
Tajska wersja UDT zaczęła powstawać z pomocą Amerykanów na początku lat 50. Wówczas rozpoczynała się intensywna współpraca wojskowa obu państw. Waszyngton zwrócił uwagę na Azję jako region, gdzie trzeba powstrzymywać komunistów przed przejęciem kolejnych krajów. Zaczął więc zbroić przyjazne sobie rządy, w tym tajski, który obawiał się naporu sąsiednich, komunistycznych Chin. Najbardziej aktywna w Tajlandii była CIA, która intensywnie wspierała tworzenie paramilitarnych oddziałów policji, zwalczających partyzantkę na północy kraju. W 1953 roku agenci działający pod szyldem firmy Sea Supply dostali też zlecenie na wyszkolenie grupy nurków bojowych. Pierwszy kurs przeszło 15 Tajów, siedmiu z floty, a ośmiu z policji. Ze względu na brak instruktorów, szkolenia szły powoli i dopiero w 1956 roku tajska flota formalnie utworzyła pierwszą jednostkę SEALs. Działanie morskich komandosów od początku było jednak otoczone tajemnicą. Choć byli agencji CIA szeroko opisują we wspomnieniach swoją współpracę z tajską policją i jej paramilitarnymi oddziałami, to o SEALs nie ma praktycznie żadnych informacji. Wiadomo, że jednostka morskich komandosów rosła i prawdopodobnie otrzymywała coraz większe wsparcie amerykańskie. Rozbudowała się zwłaszcza w trakcie amerykańskiej interwencji w Wietnamie. Tajlandia wydatnie wspomagała wówczas USA, a jej wojsko i policja aktywnie brały udział w zwalczaniu komunistycznych partyzantek. Nie ma informacji o skali zaangażowania SEALs w wojnę, jednak biorąc pod uwagę całego tajskiego państwa, oni również musieli mieć w niej swój wkład.
Jeszcze większa sława
Od lat 70. komandosi tajskiej floty brali udział w różnych akcjach na terenie kraju oraz poza nim, ale są na ten temat jedynie śladowe informacje. Wiadomo, że w ostatnich latach uczestniczą między innymi w patrolach anty-pirackich u wybrzeży Afryki. Zakładając, że tajscy SEALs są podobni do tych Amerykańskich, można przyjąć, że cała jednostka jest podzielona na kilka pododdziałów odpowiedzialnych za konkretne zadania. Jedne specjalizują się w działaniu pod wodą - różnego rodzaju dywersji (wysadzanie części portów czy zatapianie okrętów/statków), rozpoznaniu (zbieraniu informacji o wrogu na brzegu) czy transportowaniu innych żołnierzy lub agentów na ląd.
SEALSs muszą być świetnie wyszkoleni w nurkowaniu, w tym po ciemku i w ciasnych miejscach, co sprawdza się podczas akcji w jaskini. Inne pododdziały najpewniej zajmują się działaniami na lądzie i skokami spadochronowymi, a jeszcze inne na wodzie - przy pomocy różnych łodzi. Widać to wszystko na zdjęciach i nagraniach udostępnianych na profilu prowadzonym przez jednostkę na Facebooku.
Wszyscy są uzbrojeni i wyposażeni w zachodni sprzęt. Tajscy SEALs już wcześniej byli bardzo szanowani w Tajlandii ale teraz, po akcji w jaskini, mówi o nich cały kraj.
Autor: mk/adso / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Thai NavySEAL/Facebook