Stało się. Książę William i Kate Middleton powiedzieli sobie sakramentalne "tak" 29 kwietnia w Opactwie Westminsterskim.
Socjologowie zapewniają, że dla dużej części społeczeństwa Wilhelm Artur Filip Ludwik Mountbatten-Windsor, zwany Wiliamem księciem Walii, jest uosobieniem "księcia z bajki". Szczęśliwy - a wyczekiwany przez przychylnych monarchii – koniec, to objęcie przez niego tronu. Najlepiej przed wyprzedzającym go w kolejce ojcem, księciem Karolem. A przyszła żona - Catherine Elizabeth Middleton? Można powiedzieć, że spadła Williamowi… z nieba.
Książę William urodził się 21 czerwca 1982 roku. Jest najstarszym synem księżnej Diany i następcy brytyjskiego tronu księcia Karola, a także starszym bratem księcia Harrego. William jest drugi w kolejce do tronu.
28-letnia Kate to z kolei najstarsza z trojga dzieci państwa Middletonów. Jej rodzice - Carole i Michael - poznali się pracując w liniach lotniczych: matka Kate była stewardesą, ojciec dyspozytorem lotów British Airways. Media chętnie jednak przypominają, że przodkowie przyszłej królowej wywodzą się z wielopokoleniowej rodziny górników. Tytuły w rodzaju "z kopalni do pałacu" nie raz pojawiały się w brytyjskiej prasie i nie tylko. Czy ma to poprawić humor społeczeństwu, które ma ciasno zasznurowany gorset klasowości? Wielka Brytania się zmienia?
Może trochę. Ale bardziej to chyba znak czasu. Gdyby bowiem rodziców Kate Middleton nie było stać, by posłać ją do prestiżowego (a wśród lubiących trendy studentów uznanego nawet za posh) Uniwersytetu St. Andrews, jej szanse na znalezienie męża w rodzinie królewskiej mogły by drastycznie zmaleć.
Zwłaszcza, że…
…to nie była miłość od pierwszego wejrzenia
Poznali się w 2001 r. na szkockiej uczelni, gdzie studiowali historię sztuki. Ale na przyszłą żonę William zwrócił uwagę dopiero rok później - i tu dowód, że przyszły król jest wzrokowcem - dopiero, gdy ubrała sukienkę, która… prawie nic nie zakrywała. Kreacja była tak cienka, że prześwitywała przez nią bielizna, a na ciele trzymała się tylko dzięki ściągaczowi na piersiach. Kate Middleton założyła ją, bo cel był szlachetny: pokaz mody, w którym wystąpiła zorganizowano na uczelni w celach charytatywnych.
Sam William w wywiadzie dla królewskiego kanału Royal Channel przyznał: - Na początku byliśmy przyjaciółmi. Nic nie wskazywało na więcej. Potem zaczęliśmy spędzać ze sobą więcej czasu. Okazało się, że mamy wspólne zainteresowania, dużo wspólnych tematów i tak zaczęliśmy ze sobą być.
Pod "spędzaniem ze sobą więcej czasu" kryje się prawdopodobnie fakt, że na drugim roku studiów Kate, William oraz dwoje ich przyjaciół wynajęli razem mieszkanie. Nieco później zamieszkali tylko we dwoje w domu, który wynajęli od dalekiego kuzyna księcia, co pomagało zachować związek w tajemnicy. Według niektórych źródeł, rodzina królewska zawarła z mediami tajną umowę, na podstawie której paparazzi dawali zakochanym spokój, do czasu zakończenia przez nich studiów. Wszystko zmieniło się publikacji tabloidu "The Sun", gdzie pokazano zdjęcie pary ze wspólnego pobytu na nartach, a postawiony pod ścianą William przyznał, że "łączy go z panną Middleton bliższa znajomość".
Związek miał wzloty i upadki, m.in. rozstanie w 2007 r., którego przyczyn upatrywano i w zwykłym kryzysie uczuć i w domniemanej niechęci królowej Elżbiety wobec wybranki księcia (albo co najmniej niektórych członków jej rodziny, jak choćby słynny "kokainowy wujek" Gary Goldsmith, który za swój hedonizm dostał już burę nawet od służb specjalnych).
Ostatecznie para dobiła szczęśliwie do zaręczyn.
Miejsce: Kenia. Czas: październik 2010. Nastrój: romantyczny
Przynajmniej tak relacjonowała to wydarzenie Kate, w wywiadzie, którego para udzieliła telewizji ITN kilka tygodni po wielkim dniu. Nieco wcześniej, 16 listopada 2010 roku, oficjalnie ogłoszono zaręczyny, a Kate w towarzystwie narzeczonego prezentowała mediom zaręczynowy pierścionek.
Ten wywołał wiele komentarzy i skojarzeń. Powód? Prosty: William podarował narzeczonej zaręczynowy pierścionek swojej tragicznie zmarłej matki – księżnej Diany. - Pomyślałem, że to dobry pomysł. To mój sposób, żeby być bliżej niej – uzasadniał.
Być może dlatego - pomni bogatej w pozmałżeńskie związki historii życia Lady Di, a także długoletniego romansu księcia Karola z obecną żoną Camillą Parker Bowles – poddani ułożyli dla młodej pary modlitwę o wierność. Cóż, z dotrzymywaniem przysięgi małżeńskiej było u Windsorów nienajlepiej w ostatnich dziesięcioleciach…
Przez Boga do korony
Kościół Anglii, do którego należą młodzi, modlił się więc, by Bóg pogłębił miłość Williama i Kate, i pomógł im w dotrzymaniu obietnicy dochowania wierności przez całe życie. Żeby wszystko było po bożemu zresztą, Kate w czasie prywatnej uroczystości przyjęła niedawno anglikańskie bierzmowanie.
Wszystko to nie tyle dla ducha, co dla korony – żona króla musi być pełnoprawną członkinią kościoła anglikańskiego, którego głową jest babcia Williama, Elżbieta II. Małżeństwo z katoliczką miałoby dla księcia fatalne konsekwencje. "Act of Settlement" (ustawa o następstwie tronu) z 1701 roku obowiązuje w Zjednoczonym Królestwie po dziś dzień i oznacza, że taki związek zamknąłby Williamowi drogę do tronu.
Ślubna dyplomacja
William na świadka wybrał Harry’ego. Ogłaszając to na oficjalnej stronie brytyjskiej monarchii na Facebooku, zdecydował się złamać królewską tradycję i nazwał młodszego brata drużbą, a nie "pomocnikiem", jak wymaga tego dworska etykieta. Druhną Kate będzie siostra Philippa, zwana przez wszystkich Pippą. drużbowie
Wygląda na to, że Państwo Młodzi są biegli w dyplomacji, bo zdecydowali się nie zadowalać jedynie macierzystego kościoła. Gościem na ślubie był m.in. zwierzchnik Kościoła katolickiego w Irlandii, kardynał Sean Brady. Jak zauważyły media, to pierwszy tak wysoki rangą duchowny Kościoła katolickiego z Irlandii, który wziął udział w anglikańskim ślubie brytyjskiej rodziny królewskiej. Prawdopodobnie kard. Brady zasłużył sobie na zaproszenie aktywnością w północnoirlandzkim procesie pokojowym.
To jednak nie koniec dyplomatycznych zabiegów Williama i (może zwłaszcza) jego przyszłej żony. Kate stanęła nieco okoniem do królewskich tradycji i postanowiła sama wybrać tort na ślubne przyjęcie w Pałacu Buckingham. I to wcale nie z zaprzyjaźnionej rodziną królewską od 40 lat cukierni spod Manchesteru. Na osłodę jednak Panna Młoda zdecydowała dyplomatycznie, że na torcie, który przygotowała Fiona Cairns znalazło się 16 rodzajów kwiatów, w tym słynna angielska róża, szkocki oset, irlandzka koniczynka i walijski żonkil, które razem reprezentują Zjednoczone Królestwo.
Co prócz tortu? Kucharz z Pałacu Buckingham zdradził, że na wesele przygotuje ponad 10 tysięcy małych przekąsek. To m.in. plastry wędzonego łososia w blinach zrobionych z buraków ćwikłowych, przepiórcze jajka z serem kozim posypane karmelizowanymi orzechami włoskimi i kawałkami parmezanu oraz wędzona kaczka z gruszkowym sosem korzennym...
Premier się stawiał. Nie wyszło
Młodzi pozostawili też swoim gościom dość dużą, jak na królewski ślub, swobodę wyboru stroju. Zaproszenie na ślub Williama i Kate pozostawiało panom dowolność między garniturem, mundurem wojskowym i tradycyjnym, formalnym strojem, jakim jest frak.
Z przywileju wyboru chciał skorzystać premier Wielkiej Brytanii. David Cameron oświadczył publicznie, że na uroczystość wybiera się w garniturze. Przypodobanie się mniej konserwatywnym wyborcom jednak nie wyszło. Nie wiadomo, czy zaważyły gromy rzucone na premierowski garnitur przez publicystów, czy może ktoś z królewskiego dworu przekonał Camerona. Faktem jest, że premier postanowienie odwołał i na ślubie pojawił się we fraku.
Garnitur pod kluczem, suknia ściśle tajna
Największą tajemnicą i jednocześnie najbardziej pożądaną informacją było to, kto i jaką suknię uszyje Pannie Młodej. Stawiano m.in. na dom mody Alexandra McQueena i... nie pomylono się. Kate wybrała suknię zaprojektowaną przez Sarę Burton dla domu mody McQueena. Kreacja uszyta została z ręcznie robionej koronki wykonanej przez Królewską Szkołę Krawiectwa oraz z koronki pochodzącej z francuskiego Chantilly. Koronka naszyta jest na tiul, tworząc unikatowy wzór kwiatów symbolizujących Zjednoczone Królestwo: róż, ostów, żonkili i koniczynek.
Pozostałe materiały, użyte do uszycia sukni, m.in. jedwab, pochodzą z Wielkiej Brytanii. Tren mierzył 2,7 m.
Przyszły król wystąpił w czerwonym mundurze Gwardii Irlandzkiej, której jest honorowym pułkownikiem. Jego brat i drużba - Harry - również w mundurze, ale regimentu królewskiego.
Kto zaproszony?
Oficjalnym fotografem w czasie ślubu będzie Hugo Burnand, który tę funkcję pełnił też m.in. na ślubie księcia Karola i Camilli Parker Bowles w 2005 roku. Pokonał on w rywalizacji fotografa Mario Testino, autora oficjalnych zdjęć pary z ubiegłorocznych zaręczyn fotograf
Na sam ślub w Westminster Abbey zaproszono blisko dwa tysiące gości, a na przyjęcie weselne około 350. 250 pieczołowicie wybrała rodzina królewska, kolejnych 100 to goście zaproszeni przez Middletonów.
W ceremonii zaślubin, poza członkami Rodziny Królewskiej, udział wzięły gwiazdy ze świata showbiznesu. W Opactwie Westminsterskim pojawili się David i Victoria Beckham, piosenkarz Elton John z partnerem, aktor Rowan Atkinson i były mąż Madonny, reżyser Guy Ritchie.
Siostra Panny Młodej wzięła ze sobą chłopaka Alexa Loudona, a brat James przyszedł sam.
Ślub 2.0?
Kate i William "zaprosili" jednak także poddanych, turystów i… internautów. - Pragną, by ich ślub był dostępny dla tak wielu ludzi, jak to tylko możliwe – tłumaczył przed ceremonią przedstawiciel St. James Palace, siedziby królewskiego dworu.
Była więc transmisja na żywo ze ślubu w specjalnym serwisie internetowym www.officialroyalwedding2011.org, relacja na blogu, Twitterze i kanale królewskim na YouTube. Młoda para na kilka godzin zawładnęła internetem.
Czterogodzinna transmisja obejmowała ceremonię zaślubin w Westminster Abbey, przejazd nowożeńców do Pałacu Buckingham, a także pojawienie się księcia z małżonką na pałacowym balkonie i ich pierwszy publiczny pocałunek. I tu zaskoczenie, bo zamiast jednego całusa, były aż dwa.
Sieć królewskim ślubem żyła od dłuższego czasu. Każdego dnia w internecie pojawiało się około dziewięć tys. wzmianek, czyli o ślubie pisze się średnio co dziesięć sekund - wynika z badań firmy Greenlight.
W centrum Londynu przy Trafalgar Square i w Hyde Parku stanęły wielkie telebimy. A przy nich – żeby wprowadzić świąteczną atmosferę - stoiska z jedzeniem i drinkami.
W czasie ślubu na ulicach Londynu było około milion osób. Królewski ślub prawdopodobnie zebrał też największą w tym roku publiczność przed telewizorami. Według szacunków na całym świecie miało go oglądać nawet dwa miliardy ludzi.
Czy MacŚlub?
Ale ponieważ królewska uroczystość stała się wydarzeniem "globalnym", trudno było uniknąć jej makdonaldyzacji. Pojawiły się więc lalki "Księżniczka Catherine" w sukience z ogłoszenia zaręczyn, znaczki pocztowe w Wielkiej Brytanii i poza nią, makieta ślubu z klocków lego, karta Oyster do londyńskiej komunikacji miejskiej, a nawet komiks pod znamiennym tytułem "Kate i William. Bardzo publiczne love story".
O kubkach, długopisach czy skarpetkach z wizerunkami Pary Młodej nie warto już pisać. Z rzeczy bardziej egzotycznych udało nam się znaleźć stek z odciśniętym wizerunkiem pary, czy – już bardziej banalne, ale równie nietaktowne – prezerwatywy.
Bluzka marki Whistles, w której Mario Testino sfotografował Kate i Williama po zaręczynach zyskała nazwę "Kate". Brytyjska firma odzieżowa podniosła jej cenę i wprowadziła ponownie do sklepów. Sprzedaje się jak świeże bułeczki. A słynna prześwitująca kreacja z dnia, kiedy „zaiskrzyło” jako pierwsza poszła pod aukcyjny młotek.
Źródło zdjęcia głównego: Reuters, EPA