W poniedziałek 22 kwietnia w Centralnym Szpitalu Klinicznym w Moskwie umarł pierwszy prezydent Rosji Borys Jelcyn. Jego pogrzeb odbędzie się 25 kwietnia na słynnym Nowodiewiczym Cmentarzu w Moskwie. Jelcyn spocznie obok żony byłego prezydenta ZSRR Raisy Gorbaczowej oraz swojego niegdysiejszego rywala w wyborach prezydenckich, generała Aleksandra Lebiedzia.
Były rosyjski prezydent zmarł wskutek nagłego zatrzymania pracy serca. Przez blisko dwa tygodnie był leczony w związku z niewydolnością naczyniowo-sercową. Jego stan zdrowia pogorszył się trzy doby przed śmiercią. Do ostatnich chwil znajdował się pod opieką lekarzy, którzy liczyli, że jego stan zdrowia się poprawi. Jednak żona Borysa Jelcyna Naina, opowiedziała później mediom, że mąż przeczuwał swoją śmierć.
Borys Jelcyn to jeden z najbardziej kontrowersyjnych polityków naszych czasów. - Był na pewno osobowością historyczną, ale jednocześnie tragiczną. Historyczną w tym sensie, że jako pierwszy sowiecki i rosyjski przywódca oświadczył publicznie, że Związku Sowieckiego odnowić nie można - uważa profesor Brzeziński, były doradca prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa.
Na świecie Jelcyn był oceniany lepiej niż we własnym kraju. Właśnie dlatego, że potrafił na pokojowej drodze doprowadzić do rozpadu radzieckiego imperium i ogłosił koniec Związku Radzieckiego. Cieszył się wtedy ogromnym poparciem Rosjan, bo stanął na czele obrony demokracji podczas próby przewrotu w sierpniu 1991 roku.
Późniejsze osiągnięcia jego prezydentury, takie jak decentralizacja władzy i gospodarki, wolność słowa, prywatyzacja państwowego majątku, docenione przez świat, zostały jednak źle przyjęte przez samych Rosjan. Wielu z nich koniec ZSRR dziś kojarzy się z upadkiem państwa i kresem potęgi militarnej, a liberalne reformy z kryzysem gospodarczym, dzikim uwłaszczeniem i powstaniem oligarchicznych układów gospodarczych. Zjawiska te, charakterystyczne dla większości proradzieckich państw lat 90., w Rosji zostały uznane za efekty demokratyzacji i liberalizmu gospodarczego.
Na Zachodzie zaufanie do rosyjskiego przywódcy spadło natomiast po wprowadzeniu przez Rosję w grudniu 1994 roku wojsk do Czeczenii i rozpętaniu trwającego do dnia dzisiejszego konfliktu zbrojnego. Również Rosjanie wyrzucali byłemu prezydentowi błędną politykę wobec Czeczenii i odpowiedzialność za wojnę, która pochłonęła tysiące ofiar. Rosjanie doceniali jednak niestandardową osobowość byłego prezydenta i jego odwagę. Komentatorzy rosyjskiej polityki podkreślają, że stanowił – jak do tej pory – absolutny wyjątek w historii Rosji. Był bowiem pierwszym prezydentem, którego wybrali wyborcy, a nie wyniosły dynastie lub partyjne egzekutywy. Był też pierwszym przywódcą, który sam zrezygnował z władzy. W noc sylwestrową 1999/2000 Borys Jelcyn w ostatniej chwili zmienił nagrane wcześniej orędzie noworoczne i oświadczył o swojej rezygnacji ze stanowiska. Miał także odwagę przeprosić za wszystkie błędy, jakie popełnił w czasie swoich rządów.
Dla Polski okres prezydentury Borysa Jelcyna, w opiniach wielu polityków, był korzystny. - Ważne jest, że w 1993 roku oświadczył, iż Polska ma prawo do uczestnictwa w NATO – uważa Zbigniew Brzeziński. - Dzięki paru jego decyzjom skończyliśmy z granicami i utopią - tak zmarłego Borysa Jelcyna wspomina Lech Wałęsa. Ocenia wyżej rolę Jelcyna w doprowadzeniu do europejskich przemian niż Michaiła Gorbaczowa. Aleksander Kwaśniewski uważa, że to Jelcyn obronił pierestrojkę przed puczem. Jelcyn przyspieszył bieg przemian w tej części świata i zmienił jego obraz – ocenił były prezydent. Premier Jarosław Kaczyński przyznał, że prezydentura Jelcyna pomogła Polsce odzyskać niepodległość. Była to "trudna, ułomna, ale jednak próba radykalnej zmiany sowieckiej tradycji politycznej" - powiedział.
Sam Jelcyn, choć przeprosił za swoje błędy, bronił jednak do końca decyzji o rozwiązaniu ZSRR i demokratycznego wyboru rosyjskich przemian. W ostatnim wywiadzie, nagranym w ubiegłym roku Jelcyn z trudem krył rozczarowanie rozwojem sytuacji w Rosji. - W apogeum demokratycznej euforii panowało wrażenie, które udzieliło się także mnie, że bardzo szybko zbierzemy owoce przemian, zmiany systemu politycznego - mówił - To był błąd. Historia świata pokazuje, że "podobne zmiany wymagają kilkudziesięciu lat". Przekonał się, że "przejście od komunizmu do demokracji" to długa droga. Ale nie zmienił zdania, że to droga właściwa. - Nowa Rosja jest rzeczywistością i wierzę, że nie zawrócimy. Skończyło się. Władza komunistów dobiegła kresu i to jest najważniejsze - podsumował.
- Jelcyn był orędownikiem wolności i demokracji - powiedział o zmarłym były amerykański przywódca Bill Clinton i wezwał Rosjan do debaty i większego pluralizmu.
Źródło zdjęcia głównego: PAp\EPA