Premium

Szymon poszedł do więzienia, ale sędziowie już nie są pewni, czy słusznie. "Sąd nie sprostał"

Zdjęcie: Akta sprawy

Szymon czy Mateusz? Kto odpowiada za śmierć 26-letniego Karola? Sąd Okręgowy w Suwałkach stwierdził właśnie, że wyrok w sprawie śmiertelnego wypadku wydany przez sąd pierwszej instancji budzi "bardzo duże wątpliwości" i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Rok temu inni sędziowie tego samego Sądu Okręgowego w Suwałkach, bazując na tym samym materiale dowodowym, nie mieli wątpliwości, kto jest winny.

Ta sprawa była już prawomocnie zakończona, a zagadka związana z tym, kto po pijanemu prowadził auto i doprowadził do tragicznego wypadku, wydawała się rozwiązana. Wiele wskazuje jednak na to, że gdyby nie zbieg okoliczności, Szymon musiałby spędzić cztery lata w więzieniu. Niekoniecznie słusznie.

Szymon, Mateusz i Karol spotkali się w sobotę, 8 lutego 2020 roku i razem pili alkohol. Następnego dnia wszyscy wsiedli do srebrnego bmw. W miejscowości Płociczno-Tartak pod Suwałkami auto wpadło w poślizg i uderzyło w drzewo. Siedzący na tylnej kanapie 26-letni Karol został wyrzucony na zewnątrz i przygnieciony przez dach. Zginął na miejscu.

Z przodu siedział Szymon Niedźwiedzki i Mateusz Ś., obaj pijani. Żaden z nich nie przyznawał się do prowadzenia auta.

Do niedawna sądy nie miały wątpliwości, że do więzienia powinien iść 31-letni dziś Szymon. Mężczyzna został skazany najpierw przez sąd pierwszej instancji, a potem wyrok podtrzymał sąd odwoławczy. Jednak Niedźwiedzki wyszedł z więzienia po 142 dniach odsiadki. Sąd Najwyższy uwzględnił bowiem kasację jego obrońcy i cofnął sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd odwoławczy - czyli do Sądu Okręgowego w Suwałkach.

I tu doszło do rewolucji.

ZOBACZ TEŻ: CO DZIAŁO SIĘ TUŻ PRZED WYPADKIEM I JAK WYJAŚNIANO, KTO BYŁ KIEROWCĄ? >>>

Kiedy sprawa trafiła po raz kolejny do Sądu Okręgowego w Suwałkach, zajął się nią - tak stanowią przepisy - inny skład sędziowski niż poprzednio. I tym razem sędziowie zupełnie inaczej ocenili zgromadzony w sprawie materiał. W ogłoszonym na początku grudnia wyroku uznali, że wątpliwości co do tego, kto był kierowcą, są na tyle duże, że musi ona zostać rozpoznana ponownie przez sąd pierwszej instancji.

Do tragedii doszło 9 lutego 2020 roku
Do tragedii doszło 9 lutego 2020 rokutvn24.pl

Skąd wzięły się tę wątpliwości i dlaczego sędziowie, którzy wcześniej zajmowali się sprawą, ich nie zauważyli? Poznaliśmy uzasadnienie grudniowego orzeczenia.

Luki

Szymon Niedźwiedzki był prawomocnie skazany na karę czterech lat więzienia na podstawie trzech kluczowych dowodów:

  • na poduszce powietrznej pasażera były ślady Mateusza, a na poduszce powietrznej kierowcy - zarówno ślady Mateusza, jak i Szymona;
  • Mateusz bezpośrednio przed wypadkiem pisał SMS-y do swojej dziewczyny, ostatnią wiadomość wysłał o 13.45, a dziesięć minut później doszło do wypadku i na tej podstawie sąd uznał, że skoro pisał wiadomości, to najpewniej był pasażerem;
  • Szymon Niedźwiedzki podczas badania wariografem miał "wykazywać reakcję osoby wprowadzającej słuchającego w błąd", u Mateusza takich reakcji nie stwierdzono.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam