Premium

Cztery lata za śmierć matki i dwóch córek? "Kara niewspółmiernie łagodna"

Zdjęcie: TVN24

Kamil B., 25-letni strażak ochotnik, twierdził, że dobrze znał tę trasę i że zawsze w tym miejscu uważał. Jednak tego dnia znacznie przekroczył dozwoloną prędkość. Potrącił jadącą rowerami rodzinę: dwie dziewczynki oraz ich rodziców. Przeżył tylko ojciec. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga właśnie rozpatrzył apelacje w tej sprawie i zmienił wyrok sądu pierwszej instancji.

Co do przebiegu tragicznego wypadku pod Wołominem wątpliwości nie miał nikt: ani prokuratura, ani obrona oskarżonego Kamila B., ani najbliżsi pokrzywdzonych i ich pełnomocniczka. Nie budziło wątpliwości, że to właśnie 25-letni strażak ochotnik bordowym oplem wjechał w rodzinę rowerzystów: pięcioletnią Lenkę, siedmioletnią Anię, 43-letnią Małgorzatę (mamę dziewczynek) i 43-letniego Roberta (tatę dziewczynek). Przeżył tylko ojciec.

Małgorzata osierociła też dwóch synów, którzy czekali na rodzinę w domu.

Nie budziło też wątpliwości, że Kamil B. jechał za szybko. Że tego wieczoru jednak nie uważał, mimo iż twierdził, że zawsze uważa.

Wszystkie strony procesu uznały jednak, że wyrok jest niesłuszny. Prokurator i pokrzywdzeni utrzymywali, że orzeczenie jest zbyt łagodne, oskarżony i jego obrońca - że zbyt surowe. W pierwszej instancji sąd skazał Kamila B. za śmiertelne potrącenie trzech osób na cztery lata więzienia.

Prokurator Iwona Zielińska: - Kara czterech lat jest karą niesprawiedliwą w społecznym odbiorze. Wypadki, zwłaszcza ze skutkami śmiertelnymi, są w Polsce nagminne.  

Anna Legieć, pełnomocniczka rodziny: - Często spotyka się taką tezę, że wypadki się zdarzają. Wypadki drogowe się powoduje.

Mecenas Andrzej Różyk, obrońca: - Na pewno oskarżony nikogo nie zabił. Wiemy, co to jest zabójstwo. Tutaj mamy do czynienia z wypadkiem, który jest bardzo dramatyczny, ale jest to wypadek.

Babcia dziewczynek, mama Małgorzaty: - Jak to nikogo nie zabił? Ja tam byłam, wszystko widziałam. Kiedy przyjechałam na miejsce, moja córka nie żyła. To kto ją zabił?

We wtorek Sąd Okręgowy Warszawa-Praga rozpoznał apelacje w sprawie Kamila B. i zmienił wyrok sądu pierwszej instancji.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam