Kontrolerzy na lotnisku w Rzeszowie nie mają uprawnień do korzystania z radaru, a szkolenia ze współpracy z wojskiem zaczęły być planowane dopiero dwa miesiące po wybuchu wojny w Ukrainie - ustalił tvn24.pl. - To praca na granicy dopuszczalnego poziomu bezpieczeństwa. Niebezpieczne sytuacje były zamiatane pod dywan - mówi nam kontroler, który w maju odszedł z zawodu po tym, jak nie doczekał się reakcji na zgłaszane przez siebie incydenty.
- Raz na tysiąc razy zdarzy się, że człowiek obudzi się wcześniej i wyjedzie wcześniej z domu. Bez żadnej przyczyny - mówi w rozmowie z tvn24.pl były kontroler z lotniska w podrzeszowskiej Jasionce.
23 maja 2021 roku zdarzyło się, że przyjechał do pracy i zobaczył podchodzący do lądowania samolot. W tym samym czasie na pas startowy wjeżdżał samochód dyżurnego portu. Na wieży zaś nie było nikogo. - Świadomość, że cały system zawiódł, a przed katastrofą uratował przypadek, jest przytłaczająca - mówi kontroler.
Do tego incydentu jeszcze wrócimy.
Kontroler zgodził się na rozmowę z nami, choć zdaje sobie sprawę, że w środowisku lotniczym nie pozostanie anonimowy. Woli jednak nie wypowiadać się pod nazwiskiem ze względu na swoich bliskich.
W Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej przepracował prawie 18 lat, z czego ponad 16 lat w zawodzie kontrolera. Głównym powodem rezygnacji z pracy - jak tłumaczy - jest to, co działo się w agencji w czasie, gdy jej prezesem był odwołany pod koniec marca Janusz Janiszewski. Kolejnym – fatalny stan firmy, jaki po sobie zostawił. - Bezpowrotnie utraciłem zaufanie do PAŻP, widząc, jak niebezpieczne sytuacje były zamiatane pod dywan - zaznacza nasz rozmówca.
Po dymisji Janiszewskiego zastąpionego przez Anitę Oleksiak problem z ukrywaniem niebezpiecznych incydentów w PAŻP jest nadal aktualny.
Raport bez odpowiedzi
Pod koniec kwietnia ujawniliśmy w tvn24.pl, że w czasie startu trzech samolotów o statusie HEAD (czyli wiozący prezydenta, premiera, marszałka Sejmu lub Senatu albo ich zagranicznych odpowiedników) oraz przy złych warunkach pogodowych na lotnisku w Rzeszowie służbę pełnił zaledwie jeden kontroler.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam