Premium

Miała 20 lat i chłopaka. To on odkrył, że ma guz

Rak łapie za piersi znienacka. Jeszcze nie zdążyła się nimi nacieszyć, jeszcze nie pomyślała o profilaktyce, a on już tu jest, panoszy się, wywraca życie do góry nogami. Gdyby chciała dziada przechytrzyć, co powinna była zrobić? Lekarze zgodni nie są, więc młode kobiety szukają po omacku.

- Były kiedyś takie suchary, zaczynały się od "przychodzi baba do lekarza", pamiętasz? - pyta Agnieszka. Ma 35 lat, jest w trakcie chemii. - Raz czekałam na wlew na korytarzu i słyszałam, jak dziewczyny się śmiały: "przychodzi laska do lekarza z cyckami, a on na to: pani taka młoda, proszę się nie martwić". Potem znajome dorzuciły kolejne teksty z życia: "Szczupła pani, biust mały, nie przejmować się", "Karmi pani? To jest najlepsza profilaktyka" albo: "Gdzie tam, rak? Pani się nie martwi na zapas". No do cholery, to my się mamy tym rakiem przejmować czy nie?

Wyłazić i wyprosić

Rak piersi nie jest chorobą mam, ciotek, babć, wiekowych sąsiadek. Do poradni onkologicznych coraz częściej trafiają kobiety nawet przed trzydziestką.

Eksperci alarmują od lat:

Rośnie liczba przypadków diagnozowanych u kobiet młodszych - (...) prawie dwukrotnie w ostatnich 30 latach; (...) coraz częściej dotyka kobiet w pełni aktywnych w życiu zawodowym, rodzinnym i społecznym. Wskaźniki (...) dowodzą, że polski system opieki onkologicznej w porównaniu do innych państw europejskich jest nieefektywny w zakresie opieki klinicznej i skuteczności leczenia raka piersi. Polki mają istotnie niższe szanse na przeżycie pierwszych pięciu lat po zdiagnozowaniu raka piersi niż większość Europejek.

A jeśli wskaźniki są złe, to znaczy, że profilaktyka nie działa. Zapytane przez nas o to młode Polki chętnie stawiają diagnozę takiego stanu rzeczy (pisownia oryginalna):

Nawet teraz w mediach, artykułach pojawia się info, że najczęściej chorują kobiety 50+, a ja na korytarzu przed chemią siedziałam z kobietkami w przedziale 30-40 lat. I też tam były dziewczyny, co badały się co pół roku i nagle dziad się pojawił. Taka to profilaktyka - obserwacja.

Jak zachorowałam, to moje koleżanki poszły tłumnie do swoich lekarzy po skierowanie [na USG piersi - red.], połowa usłyszała "po co? pani jest za młoda".

Profilaktyki u młodych praktycznie nie ma - zalecają samobadanie, jakby to było "lekarstwo na wszystko".

Mi nawet USG nie chcieli dać, bo przed 35 r.ż. Prywatnie sobie wyłaziłam.

Jak sama się nie wyprosisz, to nic nie dostaniesz - taka profilaktyka.

Ja chyba sama myślałam, że młode to nie chorują, chyba że mają ten gen BRCA1 i BRCA2, a tu zonk.

O osłupieniu mówi też Anna Szołucha, współorganizatorka kampanii #PomacajSie: - Ostatnio podczas warsztatów w dużym banku zapytałam, która z kobiet regularnie bada piersi. Zgłosiła się… jedna. Pań na spotkaniu było pięćdziesiąt. Jest mnóstwo do zrobienia i po stronie kobiet, i, co gorsza, po stronie lekarzy. Nasze 20-, 30-letnie bohaterki słyszały regularnie, że to jest "choroba starych ludzi". No cóż, już od dawna nie. I czas zacząć rozmawiać o tym na poważnie. Nie straszyć, tylko uświadamiać - apeluje.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam