Premium

"Rzucają nauczycieli na pożarcie". Bo żadni z nich wyborcy PiS i jeszcze w większości kobiety?

Im bliżej wyborów, tym częściej rządzący mają nauczycielom do powiedzenia głównie to, że jest ich za dużo i za mało pracują. Czy to dlatego, że nie widzą w nich swoich potencjalnych wyborców?

Gdy w 2015 roku PiS wygrało wybory, otrzymało około 5,7 miliona głosów. W tym czasie w Polsce pracowało około 700 tysięcy nauczycieli (wliczając tych uczelnianych) i było aż 9,3 miliona emerytów i rencistów. W kampanii wyborczej, ale też w czasie pierwszych lat rządów PiS partia stawiała konsekwentnie na tych drugich.

Trudno znaleźć w tych latach wypowiedzi krytyczne czy obraźliwe wobec seniorów, a wobec nauczycieli? Bez problemu. Było ich naprawdę sporo.

Ich natężenie szczególnie rosło w ostatnim roku poprzedniej kadencji Sejmu, tuż przed strajkiem nauczycieli w kwietniu, ale równocześnie też niedługo przed wyborami parlamentarnymi, które odbyły się jesienią 2019 roku. Kilka takich wypowiedzi nauczycielom i nauczycielkom szczególnie zapadło w pamięć. Gdy ich o nie pytam, niemal bez chwili namysłu wyliczają cztery:

Premier Mateusz Morawiecki (styczeń 2019):

Nauczyciel ma w porównaniu do innych osób troszeczkę więcej czasu wolnego w stosunku do innych osób pracujących, ale nauczyciel chce więcej zarabiać.

Poseł Marek Suski (marzec 2019):

Posłowie mają 8 tysięcy zł brutto pensji podstawowej, więc jeśli nauczyciel dyplomowany ma z kawałkiem 5 tysięcy zł brutto, to jest to nieduża różnica między posłem a nauczycielem.

Krzysztof Szczerski, ówczesny szef gabinetu prezydenta (marzec 2019):

Nauczyciele nie mają obowiązku życia w celibacie. W związku z powyższym także te transfery, które są dzisiaj dokonywane na przykład dla rodzin 500 plus, też dotyczą nauczycieli.

Wreszcie w maju 2019 roku Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty, porównała strajkujących nauczycieli do terrorystów destabilizujących państwo. Za te słowa miała nauczycieli - wyrokiem sądu - przeprosić, czego do dziś nie zrobiła.

CZY NA KONTO BARBARY NOWAK WEJDZIE KOMORNIK? >>>

Tymczasem po ponownie wygranych wyborach i spacyfikowaniu strajku w kwestii opinii polityków i działaczy PiS o nauczycielach zapanował względny spokój. O edukacji nie mówili wcale lub robili to dość ostrożnie.

Aż nagle w drugiej połowie 2022 roku politycy PiS znów - cytując nauczycieli - "zaczęli odpalać ten sam protokół wojenny". 

Najpierw przez całe lato minister Przemysław Czarnek i jego zastępcy rozwodzili się nad tym, jak to dużo zarabiają nauczyciele.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam