Pokuta agenta Tomka. "Powinienem zostać skazany"
Tomasz Kaczmarek, najsłynniejszy agent Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Bogusław Seredyński, kiedyś prezes Wydawnictw Techniczno-Naukowych. Rozpracowujący i rozpracowywany, wobec którego agent prowadził nielegalną operację. Dziennikarze "Superwizjera" Maciej Duda i Łukasz Ruciński byli świadkami ich pierwszego spotkania po latach. Były polityczny gwiazdor PiS dziś twierdzi, że w czasach, gdy pracował w CBA "pewną ideologią i łamaniem charakterów i umysłów poprzez politykę namówiono część ludzi, by łamać innych na potrzeby polityczne".
ZOBACZ CAŁY ODCINEK "SUPERWIZJERA" >>>
- Dostałem taki wp****ol, trzymano mnie w jakiejś specjalnej celi, nie wiadomo dlaczego, próbowali ze mnie wycisnąć zeznania, których nie mogłem nawet stworzyć - mówi podczas spotkania Bogusław Seredyński, były prezes Wydawnictw Techniczno-Naukowych. I pyta Tomasza Kaczmarka: Czy ty wiedziałeś o tym, że to są nieprawne działania?
- Wiedziałem - odpowiada były agent. - Chciałem cię przeprosić właśnie. Za to, w czym musiałeś uczestniczyć i za te nerwy, stres, jakie zostały ci zgotowane z moim udziałem przez CBA - dodaje.
***
Cofnijmy się do 2009 roku. Agent Tomek, podszywając się pod biznesmena zainteresowanego wzięciem udziału w prywatyzacji Wydawnictw Techniczno-Naukowych, zaprzyjaźnia się z prezesem firmy. Wciska mu łapówkę, mimo że Bogusław Seredyński siedmiokrotnie stanowczo odmawiał jej przyjęcia.
Dlaczego "wciska"? Kaczmarek upił Seredyńskiego, a gdy ten zasnął, po prostu zostawił mu na stole kopertę z 10 tys. euro. Mimo że były prezes następnego dnia rano zadzwonił i oznajmił, że nie chce tych pieniędzy i by je od niego zabrać, i tak został zatrzymany przez CBA. W tej samej operacji służby agent Tomek wręczył też pieniądze Weronice Marczuk, która także została w 2009 r. zatrzymana. W ich sprawie akt oskarżenia nigdy nie trafił do sądu. Prokuratura sama zauważyła, że cała operacja była od samego początku nielegalna i ani Seredyński, ani Marczuk nie chcieli łapówek, które wciskał im agent Tomek.
CBA nagłośniło aferę, której nie było. Przez nią Seredyński stracił pracę, przyjaciół, dorobek życia. Nie miał z czego żyć, popadł w długi. Mimo oczyszczenia z fałszywych zarzutów, wygrania sprawy cywilnej z państwem, do dziś żyje z piętnem osoby, o której potocznie mówi się, że "musiało być coś na rzeczy". Tomasz Kaczmarek po latach postanowił go przeprosić publicznie, przed kamerą "Superwizjera".
Czytaj dalej po zalogowaniu
![premium](/images/premium-illustration-3.webp)
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam