To znów był rok naginania, niestosowania, a czasem wręcz łamania prawa. To był też kolejny rok niechlujstwa przy jego stanowieniu, a czasem - ustawodawczej bezczynności. Ponosimy tego konkretne konsekwencje.
Trudno zrozumieć koncepcję praworządności rządzących, skoro sam premier uważa, że praworządność można rozumieć różnie, skoro prawa osób na granicy nie są przestrzegane; skoro różnymi sposobami jest odbierane nam prawo do pełnej i rzetelnej informacji, skoro politycy wpływają na niezależne sądownictwo.
Powiązania między różnymi rodzajami władzy niezmiennie pozostają normą, tak zwane ekspresy sejmowe niezmiennie dowożą ustawy potrzebne rządzącym, a ich apetyt na ograniczanie wolności (prawa do stanowienia o własnym ciele, tożsamości seksualnej, informacji, a nawet przemieszczania się) nie słabnie.
Taki to był rok. Kolejny.
Granica
Wiele strun zostało poruszonych, gdy na polsko-białoruskiej granicy pojawiły się setki chcących ją przekroczyć osób. Bez względu na to, czy byli to migranci, czy uchodźcy, czy ludzie wysłani przez Łukaszenkę, który posłużył się nimi do swoich politycznych celów, z całą pewnością to po prostu ludzie.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam