Premium

Narodowe święto, które nie dzieli, i superbohaterowie na miarę naszych potrzeb

Zdjęcie: Akademia Superbohaterów

Nie nosili peleryn, nikt z nich nie produkował pajęczyn i nie miał lasera w oczach. A jednak robili to samo, co komiksowi superbohaterowie: ratowali świat i ludzkość z opałów. Polscy naukowcy i naukowczynie mają dziś swoje święto. Znacie ich? No, to możecie już świętować! Nie znacie? To zapraszamy, warto zapoznać się trochę bliżej przed imprezą.

"A będzie wtedy wolne?"

To pytanie, które zadawano mi najczęściej, gdy zimą 2020 roku informowałam, że będziemy mieli nowe święto narodowe.

Odpowiedź nie wszystkich satysfakcjonowała. "Nie, Dzień Nauki Polskiej, nie będzie dniem wolnym od pracy".

Grupa posłów pod przewodnictwem Michała Wypija z Porozumienia przekonywała w uzasadnieniu: "Dzień Nauki Polskiej stanie się wyrazem najwyższego uznania dla dokonań rodzimych naukowców w ponad 1000-letniej historii naszego narodu i państwa. Co więcej - ich odkrycia nieraz wywierały przemożny wpływ na bieg dziejów całej ludzkości. Wpisują się także w przyrodzone człowiekowi dążenie do prawdy, dobra i piękna - a tym samym poznania i zrozumienia otaczającego nas świata i siebie samych". Posłowie podkreślali też, że "przez stulecia nauka stanowiła kluczowy impuls do rozwoju intelektualnego, społecznego i gospodarczego".

Posłowie chcą nowego święta. Ma być obchodzone 19 lutego
Posłowie chcą nowego święta. Ma być obchodzone 19 lutego"Fakty po południu" TVN24

Na święto wybrano 19 lutego - dzień urodzin Mikołaja Kopernika - ale według ministerialnych danych powody do świętowania miało mieć tego dnia znacznie więcej osób, niekoniecznie bezpośrednio z astronomem związanych. W Polsce mamy ponad 81 tysięcy naukowców i naukowczyń, pracujących w przeszło 600 placówkach. 

W tym roku święto wypada w sobotę - więc mamy akurat wolne i śmiało możemy z nimi świętować! 

Ale najpierw krótkie ćwiczenie - policzcie w głowie, bez zaglądania do internetowej wyszukiwarki i z ręką na sercu - ilu znacie tych naszych naukowców i naukowczyń? No, właśnie.

W szkole nie mówili...

Współczesna szkoła niespecjalnie poprawia te statystyki. Gdy jeszcze istniały gimnazja, a dzieci w klasach od 4. do 6. uczyły się przyrody, w podstawie programowej do tego przedmiotu był obowiązkowy punkt "polscy badacze i ich odkrycia". A tam wymienione wprost kilkanaście nazwisk, który każdy uczeń i uczennica w Polsce znać musieli: Mikołaj Kopernik (system geocentryczny), Maria Skłodowska-Curie (badania nad promieniotwórczością), Ignacy Łukasiewicz (początki przemysłu naftowego), Karol Olszewski i Zygmunt Wróblewski (skroplenie azotu), Kazimierz Fajans (badania nad pierwiastkami promieniotwórczymi), Kazimierz Funk (odkrycie witamin), Rudof Weigl (odkrycie szczepionki przeciwko durowi plamistemu), Paweł Edmund Strzelecki (badacz Australii), Jan Dybowski (badacz Afryki), Ignacy Domeyko (badacz Chile), Jan Czerski i Aleksander Czekanowski (badacze Syberii).

Fragment podręcznika do fizyki autorstwa Marcina Brauna i Weroniki ŚliwyArchiwum Marcina Brauna

Wraz z likwidacją gimnazjów przyroda niemal zniknęła z podstawówek (została już tylko w 4. klasie), a wraz z nią zniknęły też wyszczególnione w punkcie o naukowcach nazwiska.

To nie oznacza, że dziś dzieci w ogóle nie uczą się o Łukasiewiczu czy Domeyce, ale to, czy poznają i zapamiętają ich nazwiska oraz dokonania, właściwie zależy już tylko od nauczycieli.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam