Samochód zmiótł mu rodzinę sprzed oczu. Córkę uderzył w głowę, ciężarnej żonie przygniótł kołem brzuch. On z mężczyznami wyciągali Małgorzatę, kobiety klęczały przy małej Laurze. Wzywali pogotowie. Ale nie sprawca wypadku, który jest lekarzem. On dzwonił po lawetę i zbierał części swojego uszkodzonego samochodu. Dotąd nie został ukarany za nieudzielenie pomocy.
Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Beskidzkiej Izby Lekarskiej 8 lipca tego roku, cztery lata od wypadku, półtora roku od uprawomocnienia się wyroku sądu karnego, wystąpił do Okręgowego Sądu Lekarskiego o ukaranie Krzysztofa S., zarzucając mu naruszenie godności zawodu lekarza.
OROZ w samorządzie lekarskim to odpowiednik prokuratora rejonowego, okręgowy sąd lekarski zaś jest odpowiednikiem powszechnego sądu rejonowego. Obie instytucje działają przy każdej z 24 okręgowych izb lekarskich w Polsce i mają instancje odwoławcze przy izbie naczelnej. Zadaniem izb, do których z mocy prawa należą wszyscy lekarze, jest wspieranie ich w różnych kwestiach. Rzecznik i sąd rozpatrują przewinienia lekarzy.
S. jest emerytowanym lekarzem, ale pracował w zawodzie do momentu, kiedy trafił do więzienia za wypadek drogowy. Jadąc terenowym autem przez wieś Gilowice pod Żywcem, przekroczył dozwoloną prędkość, wypadł z jezdni na pobocze, gdzie potrącił trzyletnią dziewczynkę i jej ciężarną matkę. Obie zmarły.
Świadkowie wypadku, w tym ojciec i mąż ofiar - oskarżyciel posiłkowy Andrzej Rodak, zeznawali w Sądzie Rejonowym w Żywcu, że po wypadku S. w żaden sposób nie pomógł ofiarom. Oskarżony się tego nie wyparł, przeciwnie, wyjaśniał, dlaczego tak się zachował. Zasłaniał się chorobą, sądy pierwszej i drugiej instancji nie dały temu wiary.
- Nie udzielił pierwszej pomocy – mówił wprost Rodak w Sądzie Okręgowym w Bielsku-Białej, który rozpatrywał apelację od wyroku pierwszej instancji. - W ogóle go nie interesowało, czy ktoś ucierpiał, zostawił nas na pastwę losu – szlochał.
O nieudzieleniu pomocy mówi artykuł 162 Kodeksu karnego: Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Nie popełnia przestępstwa, kto nie udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których możliwa jest niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam