Myślę, że uczciwość względem własnych wartości jest dla prawdziwego widza - bez względu na to, czy się z tymi poglądami zgadza, czy nie - ważna i godna szacunku - opowiada Mateusz Damięcki w rozmowie z portalem tvn24.pl. - Kiedyś hejt robił na mnie wrażenie, teraz po prostu odcinam się od niego. Nie interesują mnie opinie na mój temat, moich poglądów, czy mojego życia prywatnego, wypowiadane przez anonimowych frustratów - dodaje aktor.
Mateusz Damięcki pochodzi z wielopokoleniowej rodziny aktorskiej, a swoją karierę rozpoczął już w wieku 12 lat - wystąpił w serialu "Wow" w reżyserii Jerzego Łukaszewicza. Szerszej publiczności dał się poznać w serialu "Przedwiośnie", gdzie zagrał postać Cezarego Baryki. Dwa lata po premierze serialu ukończył Wydział Aktorstwa Akademii Teatralnej imienia Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie i od tego czasu wystąpił w wielu spektaklach, serialach i filmach. W sierpniu tego roku premierę miał teledysk muzyczny, w którym aktor wcielił się w postać drag queen.
Estera Prugar: Wystąpiłeś niedawno w nowej dla siebie roli – w teledysku SARAPATA do piosenki "Rework", który opowiada trudną i poruszającą historię drag queen żyjącej w dzisiejszej Polsce.
Mateusz Damięcki: Tak. To zasługa reżyserki Sylwii Rosak. Zadzwoniła do mnie i nawiązując do naszej współpracy - bardzo pozytywnej, choć do tamtego momentu dość krótkiej - zapytała, czy nie chciałbym zagrać w teledysku, który tworzy dla swoich przyjaciół. Zaznaczyła, że pisząc scenariusz, myślała o mnie, co było schlebiające. W takich momentach działa pewne sprzężenie zwrotne, bo kiedy aktor słyszy, że reżyser pisał coś z myślą o nim, to - poza nobilitacją - tworzy się między nimi więź.
Od momentu kiedy usłyszałem o pomyśle do samej realizacji minęło bardzo mało czasu, ale jako aktor szukam wyzwań. Większość propozycji, jakie dostaję, to projekty komercyjne – na tym polega moja praca. Co jakiś czas mam więc potrzebę zmienić moją zawodową codzienność. Możliwości kreacyjne w serialu, w którym gra się wiele lat, są naprawdę ograniczone i nie jest to krytyka - tak po prostu to działa. Szukam więc czegoś, co zaspokoi moje ambicje artystyczne. Dzięki temu kilka razy w życiu udało mi się zrealizować projekty, które całkowicie odbiegają od mojego wizerunku. Tak było również w przypadku tego teledysku. Potraktowałem go jako bardzo ciekawe zadanie aktorskie, równie nietuzinkowe co rola Goldena w filmie w reżyserii Cypriana T. Olenckiego pod tytułem "Furioza” o środowisku kiboli i miłości, która może rozbić nawet najbardziej niebezpieczne układy. (Premiera 22 października - red.).
Takie zadania są dla ciebie trudne?
Gra aktorska ma z jednej strony wywołać pożądany efekt u odbiorcy, bo przecież robimy to dla widzów, ale z drugiej – chciałbym, aby każde przedsięwzięcie powodowało, że staję się coraz lepszym aktorem, który pokazuje coraz to nową twarz.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam