Sztuczna inteligencja nie musi posiadać świadomości, tożsamości i własnej woli, żeby przejąć władzę nad światem, jak pokazywały to scenariusze science fiction. Co więcej, po części już tę władzę przejęła.
Zagrożenie ludzkiego życia przez technikę jest elementem mitów i refleksji niemalże od samego początku istnienia techniki. Odkrycie złóż metali i metod ich wytapiania nie było wydarzeniem gospodarczym, ale sakralnym. Oto wydobywano wnętrzności Matki Ziemi i tym samym nawiązywano kontakt ze światem duchów i śmierci. Kowal nie był jedynie rzemieślnikiem: to bogowie uczyli ludzi sztuki kowalskiej, to bogowie na nią, pod pewnymi warunkami, zezwalali, nierzadko żądając krwawych ofiar. Tajemnice mistrzów kowalskich były nieodróżnialne od magii i traktowane na równi z nią.
Sformułowanie "nieodróżnialne od magii" padło tutaj nieprzypadkowo, jako nawiązanie do sformułowanego w 1973 roku przez Arthura C. Clarke'a słynnego "trzeciego prawa". Właściwie niewiele zmieniło się bowiem od czasów, kiedy piecom hutniczym składano ofiary z ludzi przed wytopem żelaza: zaawansowana technika jest znana jedynie mniejszości, ale nawet ta mniejszość operuje siłami, które są dla niej samej nie do końca zrozumiałe. W rozumieniu nie chodzi o wyższą matematykę, używaną do stworzenia skomplikowanych algorytmów uczenia maszynowego, ale o to, co powoduje, że są one skuteczne. I, co być może zaskakujące, zyskuje też wyraźny wymiar religijny.
Gra w udawanie
Początki sztucznej inteligencji wiążą się z bardzo konkretnym podejściem do teorii poznania i nauk o umyśle. Sztuczna inteligencja w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku była oparta na logice i symbolicznej reprezentacji wiedzy. Ludzki umysł był widziany jako skomplikowana maszyna przetwarzająca symbole i taki też cel wyznaczono komputerom. A skoro komputery przetwarzały symbole znacznie szybciej i sprawniej niż ludzki mózg, to nie kwestionowano tego, że kiedyś przerosną ludzi pod każdym względem.
W takim podejściu jest jednak fundamentalna trudność, którą zauważyła jeszcze sto lat wcześniej pracująca przy pierwszych maszynach liczących Ada Lovelace: maszyna licząca nie wymyśla niczego nowego i jest w stanie wykonać tylko to, co jej zadamy. Idąc dalej – nie ma więc możliwości, aby komputer sam zadecydował o czymś, co robi, ponieważ wszystko jest z góry ustalone przez program nim kierujący.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam