- Czy to drzewo, co tak pięknie kwitło i pachniało w maju, że aż w głowie się kręciło, to jeszcze stoi? Jak to gdzie? Na rogu, koło sklepu Goldberga! - pytali prof. Adama Czesława Dobrońskiego Żydzi w Kiriat Białystok. Ze szczęśliwego dzieciństwa zostały ruiny i krwawiąca, bolesna rana. Postanowili wybudować drugi szczęśliwy Białystok, ponad 4 tysiące kilometrów od domu.
Ale najpierw Białystok w Polsce.
Lipiec. Szczyt sezonu wakacyjnego, miasto tętni życiem. Mijam Rynek Kościuszki, główny plac miejski. Potem ulicę Sienkiewicza w kierunku Jurowieckiej, wchodzę w ulicę Malmeda. Kiedyś to była Kupiecka. Icchok Malmed może wcale nie byłby dziś jej patronem, gdyby nie druga wojna światowa, gdyby nie białostockie getto…
Na Kupieckiej była główna brama do getta. Samo getto zajmowało dużą część centrum miasta. Nic dziwnego - jeszcze we wrześniu 1939 roku prawie połowę mieszkańców Białegostoku stanowili Żydzi. Według szacunków historyka prof. Adama Czesława Dobrońskiego od początku istnienia aż do likwidacji przez białostockie getto przeszło 60 tysięcy Żydów. Gdy getto było likwidowane, przebywało w nim nie więcej niż 34-35 tysięcy osób. Niespełna 30 tysięcy mieszkańców wywieziono do obozów zagłady.
A dzisiaj? Po 80 latach od powstania w białostockim getcie wracam na ulicę Kupiecką/Malmeda. Restauracyjne stoliki, sklepy, budki z lodami… Gdyby przeprowadzić eksperyment i zapytać mieszkańców, czy wiedzą, gdzie były bramy do getta, wielu nie uwierzyłoby, że getto w ogóle istniało. I że popijają kawę w miejscu, które było terenem zagłady. Choć teraz może eksperyment byłby łatwiejszy - pod koniec lipca władze Białegostoku w miejscach dawnych bram do getta umieściły pamiątkowe tablice.
Są jeszcze inne znaki żydowskiej przeszłości, choć przez wielu niedostrzegane. Mieszkańcy osiedla domków jednorodzinnych przy ulicy Wschodniej mogą zobaczyć z okien jeden z największych cmentarzy żydowskich w Polsce. Pochowano tu m.in. ofiary pogromu białostockiego z 1906 roku. Po cmentarzu gettowym przy ulicy Żabiej został tylko skwer i pomnik. Złożono tam szczątki m.in. bohaterów powstania w getcie białostockim. Na obrzeżach nekropolii wybudowano domy.
Wiedziałam, że getto nie będzie istniało wiecznie
Był piękny letni wieczór, więc zasnęli dopiero po północy. Wcześniej ze szpitalnego tarasu wpatrywali się w tłum ludzi i w Księżyc, który wydawał się jeszcze większy niż zazwyczaj. Była upalna noc z 15 na 16 sierpnia 1943 roku. A oni młodzi i zakochani. Nie wiedzieli, że kilka godzin później getto okrążą aż trzy bataliony hitlerowców. Nad ranem dostrzegli okupacyjne ogłoszenia - o godzinie 9 wszyscy muszą zebrać się przy ulicy Jurowieckiej, zostaną wywiezieni "na roboty" do Lublina.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam