- Państwa europejskie powinny dojść do poziomu trzech procent PKB, jeśli chodzi o wydatki na obronność - stwierdził w rozmowie z dziennikarzami kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafał Trzaskowski. - To dla nas bardzo ważna rozgrywka dyplomatyczna. Unia Europejska i Sojusz Północnoatlantycki powinny zrozumieć, że kraje muszą wydawać więcej - przekonywał.
Trzaskowski jako prezydent Warszawy wziął udział w posiedzeniu Komitetu Regionów, organu doradczego UE, który skupia władze regionalne. Spotkał się także z unijnymi komisarzami ds. obrony Andriusem Kubiliusem (Litwa) i ds. budżetu UE Piotrem Serafinem (Polska).
- Akurat ci komisarze wiedzą, jak ważne jest dzisiaj bezpieczeństwo, ponieważ pochodzą z krajów wypełniających warunki (członkostwa w NATO - red.) i wydających poważne sumy na obronność - mówił.
"Bardzo ważna rozgrywka"
Kandydat KO na prezydenta stwierdził, że już w Gliwicach mówił o tym, iż "Polska powinna w 2026 roku dojść do 5 proc. PKB (wydatków na zbrojenia - red.)".
- To dla nas bardzo ważna rozgrywka dyplomatyczna. Unia Europejska i Sojusz Północnoatlantycki powinny zrozumieć, że państwa europejskie muszą wydawać więcej pieniędzy na obronność. Ten pułap 2 procent to zdecydowanie za mało. Państwa europejskie powinny dojść do 3 procent - oceniał Trzaskowski.
Stwierdził, że "takie są dzisiaj wymagania sytuacji geopolitycznej, również po zmianie prezydenta w Stanach Zjednoczonych". - Donald Trump od wielu, wielu lat mówi o tym, że będzie oceniał zdolności europejskie i że Europa powinna za siebie brać odpowiedzialność - zwracał uwagę.
Podkreślał, że przynajmniej połowa budżetu, zakładającego wzrost wydatków na zbrojenia do poziomu 5 proc. PKB, "powinna być wydawana w Polsce i powinna być inwestowana w nasz przemysł obronny". - Jednak również, że Europa powinna wziąć odpowiedzialność za kwestie bezpieczeństwa. Państwa, takie jak Niemcy, które dopiero niedawno doszły do 2 procent, powinny mieć znacznie bardziej ambitną politykę bezpieczeństwa - podkreślał.
- Z naszego punktu widzenia część tych wydatków, część tego procesu wzmacniania zdolności obronnych, mogłaby być realizowana przez Unię Europejską i to niekoniecznie w samym budżecie Unii Europejskiej, tym właściwym, w którym oczywiście też się znajdują pieniądze na obronność. Wszyscy tutaj w Europie zastanawiają się nad jakimś innym mechanizmem - mówił.
"Wyznaczamy standardy jako Polska"
Wyjaśniał, że chodzi o to, aby część wydatków obronnych ponoszonych przez państwa europejskie "była lepiej skoordynowana, żeby rozwijać europejski przemysł obronny".
- My tutaj oczywiście wyznaczamy standardy jako Polska. Już w tej chwili wydajemy ponad 4,3 procent, a powinniśmy dojść do 5 procent. Jednak musimy wymagać od naszych partnerów, żeby dokładnie robili to samo - przekonywał.
- Kwestia bezpieczeństwa jest w tej chwili dla nas wszystkich najważniejsza i ta presja na Unię Europejską musi być wywierana - mówił. Stwierdził, że jest to "dobry lobbying". - Jak państwo wiecie, przez wiele, wiele lat się tymi kwestiami zajmowałem. (...) Miejmy nadzieję, że znajdzie to swoje odzwierciedlenie w polityce europejskiej - dodał.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański