To nie jest dyskusja pragmatyczna, praktyczna, tylko zwyczajna polityczna narracja - powiedziała w TVN24 prezeska zarządu Forum Energii Joanna Maćkowiak-Pandera, odnosząc się do zawetowania przez prezydenta Karola Nawrockiego tak zwanej ustawy wiatrakowej.
W czwartek Karol Nawrocki zawetował tak zwaną ustawę wiatrakową i poinformował, że podpisał projekt inicjatywy ustawodawczej dotyczący zamrożenia cen energii elektrycznej "literalnie wyjęty" z zawetowanej ustawy.
- Trudno mi znaleźć inną obserwację czy diagnozę tej sytuacji. To zwykła konfrontacja polityczna, bo tutaj nie ma dyskusji na argumenty. Nikt nie mówi, że to rozwiązanie jest dobre lub złe, tylko że ogólnie nie lubi tego urządzenia i woli inne. No, a to nie jest dyskusja pragmatyczna, techniczna, tylko zwyczajna polityczna narracja, która nie ma nijak przyłożenia do realiów, w których my w tej chwili funkcjonujemy - skomentowała tę sprawę w programie "Wstajesz i weekend" na antenie TVN24 prezeska zarządu Forum Energii Joanna Maćkowiak-Pandera.
Ustawa wiatrakowa. Maćkowiak-Pandera: dyskusja stała się polityczna
- 15 lat temu udział węgla w Polsce to było prawie 90 procent, on teraz gwałtownie spada i mamy 55 procent węgla (w miksie energetycznym - red.). Lukę energetyczną musimy czymś zastąpić i wiatraki na pewno są jedną z tych opcji - podkreśliła.
- To jest po prostu bardzo niepokojące, że ta dyskusja stała się tak polityczna. Mnie się też nie podobało, że rząd łączył wiatraki z mrożeniem cen energii, bo to też pewnie było prowokujące i konfrontacyjne. Liczę jednak, że nastąpi jakieś opamiętanie i że wielkie obozy polityczne, wielkie siły polityczne, zaczną w Polsce rozmawiać o realnych problemach bezpieczeństwa energetycznego, a te tylko rosną - mówiła.
Ekspertka stwierdziła przy tym, że politycy "jak Don Kichot walczą z wiatrakami". - Wybierają sobie które źródła lubią, które nie. To jest naprawdę niebezpieczne - podkreśliła.
Ekspertka: wiatraki są najtańszym źródłem energii
Ekspertka zwróciła uwagę, że elektrownie wiatrowe są obecnie najtańszym źródłem energii. - Najtańszym w tej chwili źródłem rzeczywiście są elektrownie wiatrowe, czyli jednostkowy koszt wyprodukowania jednej kilowatogodziny jest powyżej 200 złotych. Dla porównania, energia z elektrowni jądrowej kosztuje dużo powyżej 500 złotych, a ze słonecznych ponad 300 złotych. Węgiel to koszt ponad 400 złotych, przy czym jego cena jest bardzo zmienna - wymieniła.
- Za wiatr, słońce, wody się po prostu nie płaci. Te źródła są nasze, nie musimy ich znikąd importować. Choć wody w Polsce jest za mało, by budować wielkie elektrownie wodne, to wiatru i słońca mamy bardzo dużo. Oczywiście nie zawsze wieje, nie zawsze świeci. Więc jest to wyzwanie dla systemu - podkreśliła
- Dlatego przyszły system energetyczny musi być elastyczny i bezpieczny, tak by w momentach niedoboru energii z OZE uruchamiać inne źródła - gaz, węgiel, a może nawet atom. Ten system energetyczny w przyszłości trzeba tak skonstruować, żeby on się bezpiecznie bilansował i żeby w momencie kiedy nie wieje, nie świeci, włączały się inne źródła konwencjonalne - gaz, węgiel. Taka jest konstrukcja tego systemu energetycznego przyszłości - tłumaczyła ekspertka.
Maćkowiak-Pandera: w Polsce jest drogo ze względu na to, że mamy stare bloki węglowe
Odniosła się także do obaw o wyłączanie bloków węglowych. - Niektórzy straszą też tym, że będziemy wyłączać bloki węglowe i światło zgaśnie. To jest scenariusz ekstremalny dla ludzi, którzy oglądają filmy - powiedziała.
- Zanim to się wydarzy, po prostu będzie drogo. I proszę zwrócić uwagę, że już jest w tej chwili drogo - w Polsce jest drogo, w Niemczech jest drogo, we Francji jest drogo. Przy czym w każdym kraju z innego powodu jest drogo - zauważyła. Dodała, że w Polsce wysokie ceny wynikają ze starych bloków węglowych, które generują dodatkowe koszty.
- W Polsce jest drogo właśnie ze względu na to, że mamy stare bloki węglowe. One się też psują, a jednocześnie tej mocy jest bardzo mało - mówiła.
Podkreśliła, że problem nie pojawił się nagle, lecz trwa od lat. Skrytykowała też podejście kolejnych rządów do tematu energetyki. - Mnie to naprawdę nie przestaje dziwić, że i rząd Prawa i Sprawiedliwości, jak rządził przez wiele lat, nie potrafił tego tematu wprowadzić na taki poziom merytorycznej dyskusji, traktując energetykę jako pole politycznego zysku. Jednak obecna władza wcale tego nie robi dużo lepiej. Też traktuje energetykę bardzo politycznie - oceniła.
Ekspertka: ludzie mieli prawo się wściekać
Maćkowiak-Pandera skomentowała także obawy dotyczące budowania wiatraków blisko zabudowań. - Ja taką dyskusję znam od wielu lat, piętnastu. Elektrownie wiatrowe też w przeszłości nie zawsze były dobrze lokalizowane. Ludzie mieli prawo się wściekać. Nasze prawo zagospodarowania przestrzennego jest bardzo dziurawe - mówiła.
Zaznaczyła jednak, że nowa ustawa wprowadza istotne zmiany. - Ta ustawa teraz, jak została poprawiona, ona w dużym, lepszym stopniu chroni ludzi. Daje też możliwość zarabiania na wiatrakach do 20 tysięcy - podkreśliła. Chodzi o mieszkańców, których domy znajdują się w bliskiej odległości od turbiny wiatrowej.
Ustawa wiatrakowa - co zawiera
Tak zwana ustawa wiatrakowa, a właściwie nowelizacja ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, zakładała liberalizację dotychczasowych przepisów ws. inwestycji w wiatraki na lądzie. Miała znieść wprowadzoną w 2016 roku zasadę 10H (konstrukcja mogła się znajdować nie bliżej zabudowań mieszkalnych i obszarów chronionych niż wynosi 10-krotność jej wysokości). Obecnie nie może być mniejsza niż 700 metrów. W znowelizowanej ustawie miałoby to zostać zmniejszone do 500 metrów.
Czytaj więcej: "Ta ustawa nie narzuca nikomu postawienia wiatraka" >>>
Oprócz przepisów dotyczących budowy turbin wiatrowych w ustawie znalazł się wprowadzony w trakcie prac sejmowych zapis przedłużający na IV kwartał 2025 roku zamrożenie ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 500 zł za MWh netto. Obecnie zamrożenie obowiązuje do końca września.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PhotoRK/Shutterstock