Całość rosyjskiej ropy powinna być objęta sankcjami. Życzyłbym sobie, by Unia Europejska podejmowała szybkie, odważne decyzje - powiedział w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Wcześniej Orlen wysłał zapytanie do rosyjskiego koncernu Transnieft w sprawie importu ropy z Rosji w przyszłym roku ze względu na obowiązujące długoterminowe kontrakty.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w siedzibie PiS premier został zapytany, kiedy rosyjska ropa przestanie płynąć do Polski i co z rurociągiem "Przyjaźń".
Szef rządu podkreślił, że ropa jest przedmiotem debaty w ramach UE. - My, jako jeden z głównych organizatorów - żeby nie powiedzieć główny organizator wielu pakietów sankcji - optujemy za tym, by jak najszybciej wyłączyć ropę rosyjską - powiedział Morawiecki.
- W ubiegłym tygodniu byliśmy razem z krajami bałtyckimi wśród najbardziej zdecydowanych co do ograniczenia możliwości eksportu rosyjskiej ropy poprzez tankowce i maksymalnej ceny na rosyjską ropę - dodał premier.
Zaznaczył, że całość rosyjskiej ropy powinna być objęta sankcjami. - Życzyłbym sobie, by UE podejmowała szybkie, odważne decyzje. Polska będzie oczywiście wśród tych pierwszych, wraz z innymi, którzy będą dostosowywali się do tej decyzji - oświadczył Morawiecki.
"Zapytanie do rosyjskiego operatora"
W połowie listopada "Rzeczpospolita", powołując się na "Kommiersanta", poinformowała, że PKN Orlen złożył rosyjskiemu Transnieftowi zamówienie na odbiór 3 mln ton ropy z naftociągu "Przyjaźń" w 2023 r. Transnieft potwierdził otrzymanie wniosków od polskich konsumentów.
Płocki koncern na Twitterze odniósł się do tych doniesień. "PKN Orlen od początku wojny w Ukrainie całkowicie zrezygnował z dostaw ropy rosyjskiej drogą morską i dotyczy to wszystkich rafinerii Grupy Kapitałowej. Spółka kontynuuje obecnie wyłącznie obowiązujące wcześniej kontrakty długoterminowe na dostawy do Polski z tego kierunku" - czytamy w stanowisku spółki.
"Złożone zapytanie do rosyjskiego operatora to techniczne zgłoszenie zapotrzebowania na wypadek realizacji kontraktów, które nadal obowiązują PKN Orlen" - wyjaśniono.
"Orlen zaprzestał kupowania spotowych (natychmiastowych, krótkoterminowych - red.) partii rosyjskiej ropy, ale nadal otrzymuje dostawy w ramach kontraktów długoterminowych z Tatnieft (2,4 mln ton rocznie do 2024 r.) i Rosnieft (3,6 mln ton rocznie). Umowa z Rosnieft została przedłużona w marcu 2021 roku na dwa lata i najwyraźniej musi obowiązywać jeszcze w okresie styczeń-luty 2023: dostawy w jej ramach w ciągu dwóch miesięcy mogą wynieść 0,6 mln ton" - wyjaśniała "Rzeczpospolita".
Jednocześnie kilka dni temu Reuters podał, powołując się na dwa źródła zaznajomione z rozmowami, że Polska zabiega o poparcie Niemiec w sprawie nałożenia sankcji UE na ropociąg "Przyjaźń", aby Warszawa mogła zrezygnować z umowy na zakup rosyjskiej ropy w przyszłym roku bez płacenia kar.
Limit cen na rosyjską ropę
W ubiegłym tygodniu Polska zablokowała propozycję Komisji Europejskiej w kwestii limitu cenowego na rosyjską ropę na poziomie 65 dolarów za baryłkę, argumentując, że jest on za wysoki. Polskie stanowisko popiera grupa innych członków UE, w tym kraje bałtyckie. W tym tygodniu rozmowy państw unijnych w sprawie ceny maksymalnej rosyjskiej ropy mają być kontynuowane. Kraje UE chcą osiągnąć porozumienie przed 5 grudnia, kiedy wchodzi w życie unijne embargo na rosyjską ropę, ale transportowaną drogą morską, czyli bez rurociągu "Przyjaźń".
Limit cen na rosyjską ropę ma na celu zmniejszenie dochodów Moskwy z eksportu ropy, tak aby miała mniej pieniędzy na finansowanie inwazji na Ukrainę.
Ideą pułapu cenowego jest zakazanie firmom żeglugowym, ubezpieczeniowym obsługiwania transportów rosyjskiej ropy na całym świecie, chyba że zostanie ona sprzedana za cenę nie wyższą niż maksymalna cena ustalona przez G7 i sojuszników. Koszt produkcji baryłki ropy przez Rosję to ok. 20 dolarów.
Wprowadzenie limitu oznaczałoby, że UE wycofuje się z obecnego embarga na rosyjską ropę, a więc sankcje unijne w tym aspekcie zostaną rozluźnione.
Polska: limit jest za wysoki
Na posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich przy UE w Brukseli w połowie listopada Polska wskazywała, że proponowany limit - na poziomie ok. 65 euro - jest za wysoki.
- Jeśli decydujemy się na rozluźnienie dotychczasowego systemu sankcyjnego i dopuszczenie dalszego eksportu ropy, i jeśli jednocześnie mówimy o zredukowaniu wpływów do rosyjskiego budżetu, to limit musi być poniżej ceny rynkowej - powiedział w rozmowie z PAP jeden z dyplomatów.
Jak dodał, Polska domaga się ponadto wprowadzenia "jasnego mechanizmu dostosowania limitu ceny rosyjskiej ropy do wahań cen rynkowych".
Po trzecie, Polska chce, aby decyzji dotyczącej wprowadzania limitu ceny rosyjskiej ropy towarzyszył kolejny, dziewiąty pakiet sankcji UE wobec Rosji. - Musimy wysłać czytelną wiadomość Rosji, która kontynuuje agresję wobec Ukrainy. To musi być kolejny pakiet sankcyjny, kompensujący rozluźnienie sankcji - zaznaczył.
- Czekamy na propozycje Komisji Europejskiej w tych trzech kwestiach - podsumował dyplomata.
Kolejny pakiet sankcji na Rosję
Dziewiąty pakiet miałby obejmować m.in. rozszerzenie list sankcyjnych (na które mieliby zostać wpisani kolejni zbrodniarze, oligarchowie, osoby wspierające propagandę rosyjską), sektor finansowy, produkty podwójnego zastosowania i kolejne sektory rosyjskiej gospodarki. Pakiet miałby też uszczelnić wcześniej nałożone restrykcje.
W sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że cena rosyjskiej ropy morskiej powinna zostać ograniczona do poziomu 30-40 dolarów za baryłkę, tj. niższego niż poziom proponowany przez G7.
Źródło: PAP