Pandemia zmienia rynek pracy. "To rewolucja"

Autor:
mp
Źródło:
TVN24

Przez koronawirusa i społeczną kwarantannę wiele osób rozpoczęło pracę zdalną. Gospodarka powoli odmraża się, ale nie wszyscy pracodawcy myślą o powrocie swoich pracowników do budynków. Dwie trzecie firm w Polsce zamierza pracę zdalną utrzymać lub rozszerzać, co nie cieszy wszystkich.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO

Dla prowadzącej firmę odzieżową Pauliny Jachyry-Wilk dotychczas zawodową rutyną były spotkania biznesowe, praca w biurze, mnóstwo rozmów telefonicznych. Dom był tylko dla rodziny. Był, bo teraz wszystko dzieje się tutaj.

Tak wygląda teraz rzeczywistość wielu z nas.

- Wolimy takie oddzielenie, taką higienę, że w pracy, czy gdzieś na mieście spotykamy się z różnymi osobami, które z nami współpracują. Dom jest takim azylem, gdzie dzieci wiedzą, że jesteśmy dla nich, nie słyszą non stop telefonów lub my możemy tych telefonów nie odbierać – mówi w rozmowie z TVN24 Paulina Jachyra-Wilk, właścicielka marki Lydie.

"Rewolucja na rynku pracy"

Jak wynika z danych GUS, obecnie w Polsce 2,33 mln osób pracuje zdalnie, 71,7 proc. (1,67 mln osób) z nich zaczęła po wybuchu epidemii.

- To jest rewolucja na rynku pracy. Pandemia koronawirusa pokazała też, że potrafimy pracować zdalnie. To też jakby osłabiło trochę obawy pracodawców, że pracownik, który nie jest bezpośrednio nadzorowany, również pracuje wydajnie – powiedziała ekspert ds. rynku pracy z Konfederacji Lewiatan Monika Fedorczuk.

Zaledwie co trzecia firma w Polsce (28 proc.) nie zamierza rozszerzać trybu pracy zdalnej. Szefowie wielu światowych koncernów już zapowiedzieli, że co najmniej do końca roku pracownicy mogą pozostać w domu, a to nie koniec zmian.

Amerykańskie koncerny przedłużają pracę zdalną

- Praca zdalna to nasza nowa rzeczywistość i nowe możliwości. Jeżeli większość z nas będzie tak pracować, to nie ma sensu ograniczać się w rekrutacji nowych pracowników do tych, którzy mieszkają blisko biura, skoro i tak nie będą się w nim pojawiać – mówił twórca Facebooka Mark Zuckerberg.

Pytanie, kto powinien pokrywać koszty biura, które powstało w domu. Kilka amerykańskich firm technologicznych płaci po tysiąc dolarów każdemu, kto pracuje zdalnie.

W Niemczech i Francji związki zawodowe chcą podobnego rozwiązania.

Nie tylko biuro, ale też szkoła i przedszkole

Zarówno pracodawcy, jak i pracownicy różnie oceniają nową rzeczywistość.

Co trzeci pracujący w trybie home-office skarży się na zmniejszenie efektywności, chociażby dlatego, że dom stał się nie tylko biurem, ale też szkołą, czy przedszkolem, co odbija się na wszystkich domownikach, tych pracujących i młodszych.

Poza tym praca zdalna u wielu skutkuje tym, że dostają więcej zadań, a szefowie wymagają dyspozycyjności o każdej porze.

- Kiedy mamy jedno spotkanie online za drugim bez przerwy, żeby nawet wstać, to z całą pewnością taka praca może męczyć dużo bardziej, niż taka wiążąca się z dojazdami, kontaktami i tak dalej – powiedziała psycholog społeczny dr Joanna Heidtman.

Poważne zmiany na rynku wynajmu

- Praca zdalna będzie zyskiwała na znaczeniu, ale nie w pełnym wymiarze. Dwa, trzy dni w tygodniu to jest coś, co możemy, mówiąc kolokwialnie, przełknąć. Dłuższa izolacja nie jest dobra – stwierdził dyrektor zarządzający CBRE w Polsce Daniel Bienias.

Poważne zmiany czeka rynek wynajmu biur. Skoro pracownicy zostaną w domach, część firm już rezygnuje z wynajmu powierzchni. Inne będą potrzebować jej więcej, by zapewnić pracownikom odpowiedni dystans między sobą. Póki co jest zbyt wcześnie, żeby stwierdzić, które rozwiązanie będzie częstsze.

Autor:mp

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości