Przedstawiciele obozu władzy przekonują, że zmiany w składce zdrowotnej to kwestia bardziej sprawiedliwego obciążenia daniną, a przedsiębiorcy płacą obecnie proporcjonalnie mniejsze składki w relacji do dochodu niż pracownicy. Główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich Łukasz Kozłowski zwraca jednak uwagę, że w ujęciu kwotowym wygląda to zupełnie inaczej.
W sobotę w Warszawie odbyła się konwencja programowa, na której prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki zaprezentowali Polski Ład, czyli program społeczno-gospodarczy na okres pocovidowy, a którego fundamenty to m.in. 7 procent PKB na zdrowie, podwyżka kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł oraz zmiany w składce zdrowotnej. To ostatnie uderzy w część firm.
"Dla wielu przedsiębiorców najważniejszą zmianą będzie brak możliwości opłacania ryczałtowej składki zdrowotnej, której poziom obecnie to około 380 zł. Zapowiedziana została zmiana mająca zrównać zasady jej naliczania do tych obowiązujących w przypadku umowy o pracę. W praktyce oznacza to, że jej poziom odpowiadałby 9 proc. dochodu (bez możliwości odliczenia od podatku – red.). Realnie oznaczać to może wzrost efektywnej stopy opodatkowania dochodów z działalności o blisko 9 punktów procentowych" – podkreśla Grant Thornton.
Ekonomista: przedsiębiorcy płacą już więcej
Przedstawiciele rządu mówią, że takie rozwiązanie wprowadzi sprawiedliwość w zakresie obciążenia składką zdrowotną. Tymczasem - jak napisał na Twitterze główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich Łukasz Kozłowski - "przeciętna składka zdrowotna 'kwotowo' już w obecnym systemie jest wyższa dla działalności gospodarczej niż dla umowy o pracę".
- Obecnie osoby prowadzące działalność gospodarczą płacą składkę zdrowotną, która jest wyliczana od podstawy 75 procent przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w czwartym kwartale poprzedniego roku – tłumaczył w rozmowie z TVN24 Biznes Łukasz Kozłowski.
Jak wyjaśnił ekspert, "wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw są wyższe niż średnie wynagrodzenia w całym kraju, we wszystkich firmach". - To dlatego, że sektor przedsiębiorstw obejmuje tylko firmy zatrudniające co najmniej 10 osób, a to powoduje, że te przeciętne wynagrodzenie jest wyższe i w czwartym kwartale też zdaje się te poziomy takie były, ze względu na przykład na wypłaty premii – mówił.
- Jak się przyjrzymy danym Narodowego Funduszu Zdrowia, to widać, że te różnice w poziomie składki zdrowotnej, jaką płacą pracownicy, a jaką płacą osoby prowadzące działalność gospodarczą nie są duże, a nawet ta składka działalności gospodarczej w ujęciu kwotowym jest wyższa – mówił.
Ekonomista zwrócił jednak uwagę, że "w przypadku osób, które prowadzą wysokodochodową działalność gospodarczą, oczywiście proporcjonalnie do dochodów jest to mniej, bo przyjęliśmy tak samą zasadę, tak zwaną ryczałtową, dla obliczania składek osób, które prowadzą działalność gospodarczą".
Kozłowski powiedział, że "wprowadzenie rozwiązania, które wiąże z dochodem tylko składkę zdrowotną, a całą resztę pozostawia bez zmian, powoduje, że przedsiębiorcy będą płacić wyższą składkę zdrowotną niż emerytalną". - W przypadku pracownika składka zdrowotna jest dwukrotnie niższa od emerytalnej – podkreślił.
- Składka zdrowotna działa w taki sposób, że nieważne ile jej płacimy, to dostajemy tyle samo, przysługuje nam taki sam dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej. W przypadku innych składek, to im więcej płacimy, tym więcej dostajemy później w zamian, na przykład emerytury – podsumował.
"Sprawiedliwe obciążenie dla wszystkich"
O zmianach dotyczących składki zdrowotnej mówił w Sejmie w środę przewodniczący Komisji Finansów Publicznych Henryk Kowalczyk (PiS).
- Rzeczywiście, składka zdrowotna jest planowana wreszcie na zasadzie sprawiedliwego obciążenia dla wszystkich. Do tej pory składkę procentową płacili ci, co mają najmniejsze zarobki, a dla tych, co mieli duże zarobki, składka zdrowotna była niezauważalna. Teraz składka będzie wynosić 9 procent, a więc ze wzrostem zarobków będzie to większa danina na ochronę zdrowia – dodał Kowalczyk.
Jego zdaniem zmianę obciążeń odczują osoby z najwyższymi zarobkami. - Dopiero od 13 tysięcy złotych miesięcznie zaczyna się drobne podniesienie podatków, a istotne obciążenie podatkowe składką zdrowotną będzie widoczne dopiero przy zarobkach rzędu kilkadziesiąt tysięcy złotych – przekonywał w środę poseł PiS.
O zmianach w składce zdrowotnej mówił także na antenie radiowej Jedynki minister finansów Tadeusz Kościński.
- Teraz wszyscy będą płacić składkę zdrowotną równą – powiedział minister. Zapewniał, że chodzi o sprawiedliwe rozwiązanie, które zakłada wprowadzenie płacenia składki zdrowotnej w ujęciu procentowym.
- Nie może być tak dalej, że przedsiębiorca, który zarabiał dzisiaj ponad 30 tysięcy, to jak sobie odliczył od podatku, to płacił 300-350 złotych, a ktoś kto na umowie o pracę zarabiał trzy tysiące złotych, to musiał zapłacić 400 złotych. To właśnie eliminujemy – mówił minister.
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock