Energetyka odnawialna w Polsce jest na szybkiej ścieżce rozwoju. Potrzebne są inwestycje w magazynowanie - podkreślił Tomasz Sikorski, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE). W jego ocenie przy dalszym szybkim rozwoju OZE w naszym kraju istnieje ryzyko, że wyłączenia z powodu nadmiernej produkcji "będą głębsze i częstsze".
Spółka Polskie Sieci Elektroenergetyczne jest operatorem elektroenergetycznego systemu przesyłowego w Polsce. Jednym z głównych celów jej działalności jest zapewnienie bezpiecznej i ekonomicznej pracy Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Szef PSE wziął w piątek udział w panelu dyskusyjnym w ramach cyklu debat "Pod napięciem" organizowanych przez agencję informacyjną Newseria. Dyskusja była poświęcona głównie kwestiom magazynowania energii.
Energetyka odnawialna w Polsce
Prezes Sikorski podkreślił, że Polska jest na bardzo "szybkiej i ambitnej" ścieżce rozwoju odnawialnych źródeł energii. - Dzisiaj już mamy ponad 20 gigawatów (GW), zmierzamy do 2030 roku do łącznie 60 GW. To jest to, co jest teraz, plus wydane warunki przyłączania w całej sieci krajowego systemu elektroenergetycznego plus podpisane umowy. To już prawie 60 GW. To są te megawaty, które mogą być zbudowane - wskazał.
Zwrócił zarazem uwagę, że przy takim rozwoju OZE należy się koncentrować na integracji tych źródeł z krajowym systemem elektroenergetycznym, czyli z siecią.
Sikorski przyznał, że "pojawiają się od czasu do czasu redukcje (wyłączenia z powodu nadmiernej produkcji - red.) źródeł odnawialnych i nie ma w tym nic złego, jeśli jest to płytkie i od czasu do czasu". - Pojawiają się okresy, gdzie udział produkcji ze źródeł odnawialnych w pokryciu zapotrzebowania istotnie przekracza 50 procent. Osiągamy prawie 70 procent okresowo i to jest bardzo dobry wynik. Niemniej jednak przy dalszym szybkim rozwoju (OZE - red.) istnieje ryzyko, że redukcje będą głębsze i częstsze, i tego powinniśmy unikać - zastrzegł.
Magazynowanie energii
Zdaniem prezesa PSE wyzwaniem będzie elastyczność systemu, a także magazynowanie energii. Przy tym - jak podkreślił - nie stać nas na czekanie, a inwestycje w magazynowanie energii muszą być prowadzone. W jego ocenie potrzebne jest także wsparcie takich inwestycji. - Jak będziemy czekać przy takim tempie rozwoju, to jednak te straty wynikające z redukcji będą istotne, przy czym jest to kwestia rachunku ekonomicznego - wyjaśnił.
Tomasz Sikorski wskazał, że małe magazyny na sieciach energetycznych często redukują problem wyłączania instalacji prosumenckich (np. paneli instalowanych na dachach domów), pozwalają "skonsumować" energię na miejscu.
- Wyzwanie, które w tej chwili istnieje w sieciach niższych napięć, to jest nadwyżka podaży ponad popytem, w związku z czym popyt ten trzeba wytworzyć - czy to poprzez elementy zintegrowane z siecią, czy to poprzez komercyjne instalacje, które pozwalają na to, że optymalizujemy zużycie i generację (energii elektrycznej - red.) w danej lokalizacji - powiedział szef PSE.
Jak dodał, ponieważ energetyka odnawialna w Polsce jest rozproszona, potrzebne są działania w konkretnych lokalizacjach.
Uczestniczący w debacie szefowie Taurona i PGE zwracali uwagę, że ich firmy inwestować będą m.in. w elektrownie szczytowo-pompowe (ESP). Prezes PGE Wojciech Dąbrowski podkreślił, że ESP obecnie jest najbardziej efektywnym ekonomicznie sposobem magazynowania energii. W przypadku baterii, np. litowo-jonowych, problemem jest nadal ich żywotność - zwrócił uwagę Dąbrowski.
Prezes Taurona Paweł Szczeszek ocenił, mówiąc o rozproszonej energetyce, że prosumenci i mali producenci OZE też powinni mieć jakieś obowiązki związane z magazynowaniem energii, "żebyśmy nie musieli inwestować w sieci, (...) żeby przez chwilę przyjmowały pełną moc zainstalowaną w ciągu roku, bo (...) moc ze słońca to jest kilka pełnych dni". Jego zdaniem upowszechnienie magazynów energii wśród prosumentów, a także odpowiednie ładowanie magazynów w szczycie są koniecznymi działaniami.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock