Już teraz borykamy się z przedłużającymi się procedurami, czy to środowiskowymi, czy z brakiem możliwości przyłączenia, a tutaj jeszcze dostajemy ustawę, która mocno spowolni, wstrzyma rozwój fotowoltaiki w Polsce - powiedziała na antenie TVN24 BiS Marta Głód, dyrektor do spraw rozwoju projektów fotowoltaicznych OX2. Zdaniem Ireny Gajewskiej z Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki na zmianach "ucierpimy wszyscy".
W piątek Sejm uchwalił ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Wprowadza ona nowe narzędzie planistyczne - plan ogólny, który ma zastąpić obecne studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. Jego ustalenia będą podstawą m.in. do uchwalania planów miejscowych.
Nowe przepisy wprowadzają duże zmiany dla inwestorów z rynku odnawialnych źródeł energii. Branża OZE alarmuje, że ustawa może ograniczyć rozwój fotowoltaiki w Polsce i liczy na poprawki w Senacie.
- Rząd zabrał się za porządki. Reforma zagospodarowania przestrzennego była długo wyczekiwana. Trudno dyskutować z tą potrzebą, ponieważ ustawa nie była nowelizowana przez 20 lat. Natomiast te porządki dotykają też branżę OZE, w tym fotowoltaikę i mogą przyhamować tempo transformacji energetycznej w naszym kraju. To dlatego, że mamy do czynienia z niezbyt sprzyjającym czasem wprowadzania nowych rozwiązań, których zarówno biznes, jak i administracja samorządowa musi się nauczyć - powiedziała Irena Gajewska, wiceprezeska Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki.
Ustawa wstrzyma rozwój fotowoltaiki w Polsce
Marta Głód, dyrektor ds. rozwoju projektów fotowoltaicznych OX2, tłumaczyła, jakie zmiany mogą zaszkodzić rozwojowi fotowoltaiki w Polsce.
- Od września spodziewamy się wejścia w życie nowej ustawy planistycznej, która mówi, że wszystkie farmy fotowoltaiczne powyżej 145 kW muszą być lokalizowane na miejscowym planie. Wcześniej, żeby był miejscowy plan, to musi być plan ogólny, który ma zastąpić istniejące obecnie studia uwarunkowań przestrzennych. To musi gmina zrobić do końca 2025 roku. Wszystkie gminy muszą znaleźć fundusze z własnych budżetów na to, by uchwalić studia, czyli te plany ogólne, a następnie wprowadzić miejscowe plany - wyjaśniła Głód.
- Spodziewamy się dużego zamrożenia inwestycyjnego. Już teraz borykamy się z przedłużającymi się procedurami, czy to środowiskowymi, czy z brakiem możliwości przyłączenia, a tutaj jeszcze z tej strony dostajemy taką ustawę, która mocno spowolni, wstrzyma rozwój fotowoltaiki w Polsce - zaalarmowała.
Irena Gajewska zwróciła uwagę, że potrzeba zmian w kwestii ładu przestrzennego nie podlega dyskusji, a dotychczasowe narzędzie administracyjne w postaci warunków zabudowy wzbudzały sporą dyskusję. Jednak według niej nieco ponad dwa lata to za mało na wdrożenie przepisów ustawy w życie.
- To bardzo mało czasu, który przecinany jest kampanią do europarlamentu, w którą samorządowcy też są zaangażowani, a potem ich własną kampanią wyborczą. To nie jest dobry czas na wdrażanie tak zaawansowanej reformy. Nie ma też środków, gminy nie mają środków, są bardzo zadłużone. Ucierpimy wszyscy - podkreśliła Gajewska.
W jej ocenie efektem nowelizacji będzie zmniejszenie dynamiki wydawania decyzji administracyjnych, które umożliwiają realizację inwestycji OZE i "będziemy mieli mniej tej zielonej energii w systemie niż moglibyśmy mieć, a wiemy, że bardzo jej potrzebujemy".
- Nie tylko po to, by sprostać celom unijnym, ale także dlatego, że rośnie zużycie energii i potrzebujemy więcej zielonej energii na potrzeby rozwijającej się gospodarki - wskazała wiceprezeska zarządu Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki.
Zmiany, które należało wprowadzać wcześniej
Marta Głód, zapytana o to, czy ten krótki okres nie jest próbą naprawy zaniedbań przez ostatnie lata, zauważyła, że "zdecydowanie powinniśmy planować to trochę wcześniej". - Gdyby to weszło 3-4 lata temu, powoli, po dobrych konsultacjach z branżą, z ekspertami, tobyśmy teraz nie panikowali - dodała.
- Teraz mamy zbyt mało czasu na to, a przede wszystkim gminy mają zbyt mało czasu na to, żeby te nowe zmiany w prawie wprowadzić w życie. Gminy muszą się nauczyć nowej legislacji, która jest zmianą rewolucyjną i to nie do końca w dobrym znaczeniu tego słowa. Jest rewolucyjna, bo wywraca wszystko. Gminy się muszą tego nauczyć, muszą mieć dostęp do ekspertów, wiedzieć, co robić dalej - wskazała.
Irena Gajewska porównała zmiany do regulacji 10H, która na długi czas zablokowała inwestycje w rozwój lądowej energetyki wiatrowej. - My się spodziewamy podobnych skutków, czyli braku możliwości rozwijania nowych projektów. Grozi nam luka inwestycyjna - zaznaczyła.
Gajewska przypomniała, że rząd zakłada uzyskanie 27 gigawatów zainstalowanej mocy w fotowoltaice do 2030 roku. - Dzisiaj mamy 13,5 gigawatów i mamy szanse na o wiele więcej i o wiele więcej potrzebujemy, ale przy tych nowych przepisach sami te szanse sobie zmniejszamy - zauważyła.
Nowe przepisy oznaczają wzrost cen energii
Marta Głód pytana była, czy zmiany odczuje przeciętny Kowalski. - To się odbije również na rachunkach za energię. My potrzebujemy OZE, potrzebujemy fotowoltaiki, która była do tej pory szybką ścieżką, by to OZE mieć. W tym momencie znowu robimy stop, spowalniamy całą procedurę, będziemy mieć lukę inwestycyjną, a to bezpośrednio wpłynie na ceny energii elektrycznej - stwierdziła.
Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock