- Porozumienie będzie wtedy, kiedy przystaną na warunki Czesi. Teraz nie my dyktujemy warunków, jesteśmy już na tym etapie sporu, po prostu trochę zdani na ich łaskę i niełaskę i dobrą wolę - wskazała we "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 Julita Żylińska z "Dziennika Gazety Prawnej". Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sporu. Czesi zapowiedzieli wycofanie skargi po podpisaniu porozumienia.
Zdaniem Julity Żylińskiej w sporze przestaje chodzić o geologię i jaki wpływ ma polska kopalnia. - Bo po prostu strona czeska poczuła się zlekceważona ze swoimi niepokojami i zwyczajnie nasz rząd chyba nie zauważył, że wchodzimy erę, w której węgiel będzie niechciany nie tylko przez instytucje finansowe, ale po prostu przez okolicznych mieszkańców - mówiła.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w piątek nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sporu. Decyzja ta wiąże się ze skargą Czech, w ocenie których kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych.
"W jakiś sposób prowokujemy sąsiadów"
Żylińska wskazywała, że "węgiel jest wypychany z coraz większej liczby obszarów". - Polski rząd cały czas uważa, że węgiel to przede wszystkim miejsca pracy, energia, co jest prawdą, ale niestety, ten czynnik społeczny i tego, że obok węgla zwyczajnie nie chcemy żyć, a przynajmniej niektórzy z nas, a przynajmniej za naszą granicą, którzy uważają, że czują skutki naszej inwestycji, zwyczajnie dochodzą do głosu - zauważyła.
Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącego częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej. Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin podczas wtorkowej konferencji prasowej przekazał, że intencją rządu jest by zespół kopalni i elektrowni Turów funkcjonował co najmniej do końca tej koncesji, która została wydana, czyli do 2044 roku.
- W tym trendzie wychodzenia z węgla, to są daty kosmiczne. Nikt nie przekracza, nawet nasi sąsiedzi tego progu 2040 roku, a nawet 2038 roku, więc jeżeli my z takim zdecydowaniem mówimy, że utrzymamy kopalnie węgla kamiennego do 2049 roku, a koncesje węgla brunatnego do końca albo i jeden dzień dłużej, to też w jakiś sposób prowokujemy sąsiadów, którzy oczekują od nas konkretnej daty i konkretnego planu zakończenia wydobywania węgla, zwłaszcza przy ich granicy - stwierdziła Julita Żylińska z "Dziennika Gazety Prawnej".
Ośrodek Studiów Wschodnich w niedawnym komentarzu zwracał uwagę, że Niemcy i Czechy, wraz z Polską, należą do państw o największym poziomie wydobycia węgla brunatnego nie tylko w UE, lecz także na świecie. W 2018 roku RFN plasowała się na pierwszym, a Czechy na dziesiątym miejscu, Polska była szósta.
W obydwu państwach odbywa się ono metodą odkrywkową – w Niemczech, podobnie jak w Polsce, w 100 proc., w Czechach w ponad 99 proc. RFN i Czechy odpowiadają łącznie za 55 proc. unijnej konsumpcji węgla brunatnego (odpowiednio 43 i 12 proc.), zajmując w UE pierwsze i trzecie miejsce (druga jest Polska z udziałem 16 proc.).
Spór o kopalnię Turów
W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki rozmawiał w Brukseli z premierem Czech Andrejem Babiszem w sprawie kopalni Turów. W nocy z poniedziałku na wtorek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że "mając na uwadze zacieśnienie transgranicznej współpracy z Republiką Czeską, wydaje się, że jesteśmy bardzo bliscy porozumienia".
- W wyniku tego porozumienia Republika Czeska zgodziła się wycofać wniosek do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – wskazał szef rządu.
Do tych słów odniósł się premier Czech Andrej Babisz we wtorek na porannym briefingu. Jak przekazał, nie ma planów wycofania skargi przeciwko Polsce w sprawie kopalni Turów, ponieważ nie osiągnięto jeszcze porozumienia. Rzecznik polskiego rządu Piotr Mueller tłumaczył we wtorek przed południem, że skarga w sprawie kopalni Turów ma zostać wycofana po podpisaniu porozumienia.
W ocenie premiera Mateusza Morawieckiego rozwiązanie sporu jest w zasięgu ręki. - Mamy przede wszystkim wyznaczone wytyczne do umowy. Wczoraj (w poniedziałek - red.) zespół negocjacyjny uzgodnił wytyczne do umowy, o tych wytycznych też rozmawiałem z panem premierem Babiszem. I jeżeli ta umowa zostanie zaakceptowana - a wszystko na to wskazuje - to mamy w zasięgu ręki polubowne załatwienie tego sporu – powiedział Morawiecki we wtorek po południu.
Źródło: TVN24 Biznes