Polska nie zamierza płacić kar za kopalnię Turów. - Z całą pewnością będziemy się odwoływać od tego i apelować nie tylko do zdrowego rozsądku - podkreślił premier Mateusz Morawiecki. W jego ocenie decyzja wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej była "niewłaściwa i nieodpowiednia".
Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Bogatyni premier Mateusz Morawiecki był pytany, czy Polska zapłaci karę nałożoną przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Obecnie jest to kwota 68,5 mln euro.
- To jest pytanie, które skierujemy także do instytucji europejskich, ponieważ proszę zwrócić uwagę na absurdalność tych kar. Otóż, Unia Europejska, Komisja Europejska w tym konkretnym przypadku, jedna pani sędzia, bez możliwości procesu odwoławczego, bez możliwości apelacji od tego bardzo niewłaściwego wyroku, podjęła decyzję o wysokich karach - mówił szef rządu.
Kopalnia Turów - kara nałożona na Polskę
We wrześniu 2021 roku wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Rosario Silva de Lapuerta zobowiązała Polskę do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 500 tys. euro dziennie. Trybunał wyjaśnił, że "tego rodzaju środek należy uznać za konieczny do wzmocnienia skuteczności środka tymczasowego zarządzonego postanowieniem z dnia 21 maja 2021 roku". W maju unijny sąd, w ramach środka zapobiegawczego, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni do czasu wydania wyroku przez TSUE.
- Uważam, że niezależnie od tego, jakie są zapisy w regulaminie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, my z całą pewnością będziemy się odwoływać od tego i apelować nie tylko do zdrowego rozsądku. Będę rozmawiał z wieloma premierami państw europejskich i zadam im proste pytanie: "drogi kolego z tego, czy innego kraju, czy gdyby tobie jedna sędzia Trybunału Sprawiedliwości kazała zamknąć kopalnię i elektrownię, które służą kilku milionom mieszkańców albo dają 4, 5, 6 procent systemu elektroenergetycznego twojego kraju, czy zgodziłbyś się z taką decyzją" - poinformował premier Morawiecki.
Jak dodał, "są politycy opozycji, którzy tak nam powiedzieli od razu". - No cóż, trzeba zamknąć tę elektrownię, trzeba się podporządkować, ale my się nie podporządkowaliśmy i także tutaj wykorzystamy wszelkie możliwe ścieżki, działania prawne i polityczne, aby od tak (...) niewłaściwego, nieodpowiedniego wyroku, jaki zapadł, w skuteczny sposób się odwołać - zapewnił szef polskiego rządu.
Premier przypomniał, że premier Czech Petr Fiala zapowiedział wycofanie skargi z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. - Od dzisiaj bądź najpóźniej od jutra - mam obiecane przez pana premiera Czech - ale liczę, że od dzisiaj, skarga złożona przez Republikę Czeską do instytucji europejskich zostanie wycofana, a więc wszelkie kary stają się bezprzedmiotowe, czyli od dzisiaj bądź od jutra w ogóle ten problem nie istnieje - powiedział Mateusz Morawiecki.
Wcześniej rzecznik Komisji Europejskiej Balazs Ujvari mówił, że zgodnie z procedurą, jeśli Komisja Europejska nie otrzyma pieniędzy, potrąci środki z funduszy należnych z budżetu UE.
Umowa w sprawie Turowa
Premier Mateusz Morawiecki i szef rządu Czech Petr Fiala podpisali w czwartek w Pradze umowę "między Rządem RP a Rządem Republiki Czeskiej o współpracy w zakresie odnoszenia się do skutków na terytorium Republiki Czeskiej wynikających z eksploatacji kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów".
Jak podkreślił szef rządu w czwartek w Kopalni Węgla Brunatnego Turów, ani przez chwilę nie zakładał, że kopalnia czy elektrownia Turów mogą przestać funkcjonować, bo to niezwykle ważne ogniwo systemu energetycznego. Zamknięcie doprowadziłoby do tragedii - dodał.
Źródło: TVN24 Biznes