Byliśmy, jesteśmy i będziemy zawsze za wolnością w internecie - napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do poparcia przez Parlament Europejski unijnej dyrektywy o prawach autorskich.
Premier podziękował jednocześnie wszystkim europosłom PiS, że głosowali za "swobodą wypowiedzi i prawami obywatelskimi milionów polskich internautów".
Parlament Europejski w Strasburgu poparł we wtorek unijną dyrektywę o prawach autorskich: 348 europosłów było za, 274 przeciw, a 36 wstrzymało się od głosu.
Byliśmy, jesteśmy i będziemy zawsze za wolnością w Internecie. Dziękuję wszystkim europosłom PiS, że głosowali za swobodą wypowiedzi i prawami obywatelskimi milionów polskich internautów. #ACTA2
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) March 26, 2019
W głosowaniu europosłowie PiS wypowiedzieli się przeciwko dyrektywie. Siedmiu europosłów PO zagłosowało za, czterech przeciw. Europosłowie PSL - Andrzej Grzyb, Krzysztof Hetman, Jarosław Kalinowski i Czesław Siekierski - byli przeciw. Przeciwko był też Adam Gierek (SLD-UP). Od głosu wstrzymali się Bogusław Liberadzki i Janusz Zemke (SLD).
Bez poprawek
Przed ostatecznym głosowaniem odrzucono wniosek o głosowanie poprawek przed całością projektu nowych przepisów. Dyrektywa o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym zmienia zasady publikowania i monitorowania treści w internecie. Nowe przepisy wzbudzają sporo emocji w niektórych państwach UE, między innymi w Polsce, gdzie określane były nawet mianem "ACTA2".
Dyrektywa ma zabezpieczyć interesy twórców treści w internecie i wzmocnić ich pozycję wobec gigantów takich jak Google czy Facebook. Jej przeciwnicy wskazują jednak, że może prowadzić do cenzury w sieci.
Polska, Holandia, Włochy, Finlandia i Luksemburg nie poparły wypracowanego porozumienia w Radzie UE w tej sprawie.
Najwięcej kontrowersji budzą artykuły 11. i 13. dyrektywy. Artykuł 13. wprowadza obowiązek filtrowania przez platformy internetowe treści pod kątem praw autorskich, natomiast artykuł 11. dotyczy tak zwanych praw pokrewnych dla wydawców prasowych (obowiązku płacenia wydawcom za treści udostępniane przez internetowych gigantów).
Przyjęcie dyrektywy oznacza dla PE koniec procesu legislacyjnego, który rozpoczął się w 2016 r. Teraz państwa członkowskie będą musiały zatwierdzić decyzję Parlamentu w nadchodzących tygodniach. Jeśli państwa członkowskie zaakceptują tekst przyjęty przez europarlament, wejdzie on w życie po opublikowaniu w dzienniku urzędowym, a następnie państwa członkowskie będą miały dwa lata na jego wdrożenie.
Czym była ACTA?
Przypomnijmy, że oryginalna ACTA to międzynarodowa umowa o zwalczaniu handlu artykułami podrabianymi. Jej celem było wzmocnienie międzynarodowej ochrony praw własności intelektualnej, choć zdaniem krytyków ogranicza swobodne funkcjonowanie internetu.
Kontrowersje wokół ACTA narastały jeszcze na wiele lat przed powstaniem umowy. Prace nad dokumentem na szczeblu europejskim rozpoczęto już w 2007 roku, ale negocjacje trzymano w tajemnicy. Dopiero przy okazji przecieków Wikileaks opinia publiczna dowiedziała się, czym może być porozumienie.
Niektórzy europejscy prawnicy i specjaliści zaczęli bić na alarm – ich zdaniem przyjęcie ACTA może prowadzić do blokowania legalnych i wartościowych treści dostępnych w internecie, a tym samym ograniczenia wolności słowa. Bardziej radykalne środowiska zaczęły mówić wprost o planowanej cenzurze internetu. Przeciwko ACTA protestowali ludzie na całym świecie. Manifestacje przeradzały się w zamieszki, również w Polsce. Hakerzy atakowali strony administracji rządowych, także nad Wisłą.
Ostatecznie, pomimo wcześniejszego poparcia ze strony Wspólnoty, w lipcu 2012 roku Parlament Europejski odrzucił ACTA. Porozumienie do tej pory ratyfikowała tylko Japonia.
Autor: kris / Źródło: PAP