To już ostatnie tygodnie z ustawą zamrażającą ceny prądu. Nadal nie wiadomo jednak, co dalej. Rząd ma coraz mniej czasu na rozwiązanie tej kwestii. W poniedziałek głos w tej sprawie zabrała minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, która wskazała, że jeżeli w przyszłym roku będzie podwyżka cen energii elektrycznej, to nie będzie ona drastyczna.
- Powinniśmy być naprawdę spokojni, jeśli chodzi o przyszły rok. Jeśli to będzie podwyżka, to nie będzie ona drastyczną podwyżką (...). Jeżeli będzie to 5-7 procent, to trudno mówić o podwyżce. Jeżeli weźmiemy stopę inflacyjną, to tak naprawdę mieścimy się w cenach - oceniła w rozmowie z portalem Gazeta.pl Emilewicz. Dodała, że nie powinno to też skutkować wzrostem cen za towary i usługi. Minister zwróciła uwagę, że ma to związek między innymi z tym, iż koszt uprawnień do emisji dwutlenku węgla "zdecydowanie wyhamował w ciągu roku".
Szefowa MR poinformowała, że rząd nie planuje przygotowania ustawy regulującej ceny energii w 2020 roku. - Nie będzie żadnej specustawy, nie będzie kolejnych rekompensat - zaznaczyła Jadwiga Emilewicz.
Wnioski taryfowe
Należy pamiętać, że zamrożenie cen prądu obowiązuje tylko do końca roku. Jeżeli nie będzie zatem przedłużenia terminu zamrożenia cen lub innej ingerencji ze strony rządu, to od początku roku mogą wzrosnąć rachunki za energię.
Cztery kontrolowane przez państwo spółki energetyczne (Polska Grupa Energetyczna, Enea, Energa i Tauron) 15 listopada złożyły nowe wnioski taryfowe w sprawie cen prądu. Jak podawał URE, trwają analizy wniosków, ale jest za wcześnie na ocenę poziomu ewentualnej zmiany kosztu energii elektrycznej dla gospodarstw domowych. Według nieoficjalnych informacji spółki zaproponowały dwucyfrowe podwyżki - sięgające nawet 30 proc.
Zdaniem minister Emilewicz takie oczekiwania spółek energetycznych są nieuzasadnione. - 30 procent to jest na pewno zdecydowanie za dużo. Wyobrażam sobie, że duzi wytwórcy, czyli spółki energetyczne mogą chcieć, oczekiwać takiej podwyżki, ale to zupełnie nieuzasadnione oczekiwanie - powiedziała.
"Podwyżki nie będzie"
Wicepremier oraz minister aktywów państwowych Jacek Sasin 18 listopada w rozmowie z RMF FM zapewniał, że "podwyżki dla indywidualnych odbiorców nie będzie". - I zrobimy wszystko, żeby tak się stało - dodał. Dopytywany, jak to będzie wyglądało w przypadku firm, odpowiedział, że dla nich "ta podwyżka była już w tym roku, szczególnie dla dużych firm".
- Dla tych małych, średnich udało się utrzymać te ceny, ale nie da się tego robić w nieskończoność. Podmioty gospodarcze muszą liczyć się z tym, że będą musiały płacić za prąd tyle, ile wynika to z rynkowych cen wytwarzania energii - powiedział Sasin.
Później, w kontekście nowych wniosków taryfowych, zapowiedział naradę z prezesami państwowych spółek: PGE, Energi, Enei i Taurona. - Jest intencją rządu, by te ceny dla indywidualnych odbiorców nie wzrosły. Będziemy tutaj szukać takich możliwości, żeby firmy energetyczne były w stanie utrzymać dotychczasowe taryfy dla tych odbiorców - powiedział minister.
Premier o cenach prądu w 2020 roku
Na konferencji prasowej 21 listopada o kwestię cen prądu pytany był także premier Mateusz Morawiecki. - Miejmy na uwadze ład korporacyjny i jakkolwiek udział kontrolny Skarbu Państwa jest duży, jest rzeczywiście pakiet kontrolny w tych czterech spółkach energetycznych, ale są też inne spółki energetyczne, to są one samodzielnymi podmiotami zgodnie z Kodeksem handlowym - wyjaśniał szef rządu.
Oprócz tego - jak wskazywał premier - jest "niezależny regulator - Urząd Regulacji Energetyki, który na podstawie różnych ustaw podejmuje swoją autonomiczną decyzję, tak jak to było rok temu".
- My robimy wszystko, żeby ceny prądu dla Polaków, dla gospodarstw domowych, również dla przedsiębiorców, były jak najniższe w Europie. Zobaczymy, jak ten proces dalej będzie przeprowadzany. On jest teraz w rękach Urzędu Regulacji Energetyki - stwierdził Mateusz Morawiecki.
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki przyjmuje wnioski, następnie są one analizowane i albo zatwierdzane, albo prezes wzywa spółki obrotu do ich korekty. Przedsiębiorstwo energetyczne może wprowadzić taryfę do stosowania nie wcześniej niż po upływie 14 dni i nie później niż do 45. dnia od dnia jej opublikowania przez Prezesa URE.
Autor: mb / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock