Japoński koncern Suzuki przyznał, że znaleziono "zastrzeżenia" wobec stosowanej przez niego metody pomiaru zużycia paliwa i emisji spalin.
Jak poinformował czwarty co do wielkości producent samochodów w Japonii, zastrzeżenia dotyczą 16 modeli samochodów: Alto, Alto Lapin, Wagon R, Hustler, Spacia, Every, Carry, Jimny, Solio, Ignis, Baleno, SX4 S-Cross, Swift, Escudo, Escudo 2.4 i Jimny Sierra. Sprawa ma dotyczyć łącznie 2,1 mln samochodów sprzedanych w "Kraju Kwitnącej Wiśni".
Mimo zapewnień władz Suzuki, że nie było to efektem oszustwa, na te informacje z niepokojem zareagowali inwestorzy. Notowania akcji spółki na giełdzie w Tokio zniżkowały o 9 proc.
Problemy Suzuki skłoniły japońskie ministerstwo transportu do wezwania wszystkich producentów samochodów w kraju do przedstawienia wyników badań. W celu sprawdzenia, czy są zgodne z rządowymi wymogami.
Nie pierwszy raz
Przypomnijmy, że to nie pierwszy tego typu przypadek w ostatnich dniach. Mitsubishi Motors przyznało się bowiem do fałszowania danych zużycia paliwa w ostatnich 25 latach.
W efekcie tych manipulacji swoje odejście zapowiedział już prezes tego koncernu Tetsuro Aikawa.
Oskarżenia padają także w stosunku do Nissana, który w modelach samochodów Qashqai, wyprodukowanych w Wielkiej Brytanii, miał wbudowywać "niesprawne urządzenia do pomiaru emisji spalin".
Z kolei we wrześniu ub.r. Volkswagen przyznał się do instalowania w swoich autach oprogramowania pozwalającego na manipulowanie pomiarem emisji spalin i zaniżanie pomiaru emisji tlenku azotu.
Na czym polegała manipulacja Volkswagena?
Autor: mb / Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock