W związku z rekordowymi cenami za energię Komisja Europejska zapowiedziała prace nad interwencją kryzysową i reformą strukturalną rynku energii elektrycznej. W ubiegły piątek hurtowe ceny prądu z dostawą w przyszłym roku przekroczyły we Francji 1000 euro za MWh, z kolei w Niemczech sięgnęły 829 euro. Ma to związek z rosnącymi na europejskich rynkach cenami gazu.
- Hiszpania i Portugalia już wprowadziły interwencje na swoich rynkach. Wyznaczyły maksymalna cenę za gaz jaką można uwzględniać przy produkcji energii elektrycznej. I tam energia jest tańsza niż we Francji. Z budżetu państwa dotowany jest gaz dla elektrowni - tłumaczył w rozmowie z TVN24 Biznes Bartłomiej Derski z WysokieNapiecie.pl.
Nadzwyczajne działania
Nie da się zastąpić z dnia na dzień dostaw z Rosji. Kopalnie węgla, ropy, gazu ziemnego nie miały wolnych zdolności wydobywczych, które mogłyby uruchamiać i zastąpić Rosję, która eksportuje po kilkanaście procent każdego z tych surowców. W przypadku Europy to największy dostawca.
Na pytanie jakie działania może podjąć polski rząd, ekspert odpowiada, że może zamrozić taryfy.
- Oczywiście luka będzie pokryta z naszych podatków. To oznacza, że deficyt budżetu państwa może być bardzo wysoki i trzeba będzie go spłacać w kolejnych latach. W krótkim okresie ważne są też edukacyjne akcje, które zachęcają społeczeństwo do nadzwyczajnych działań zmierzających do oszczędzania energii, a w długim okresie znacznie większe inwestycje w efektywność energetyczną i uniezależnienie od paliw kopalnych - wyjaśnił.
Uważa jednak, że w Polsce nie ma zainteresowania polityków tym tematem ze względu na zbliżające się wybory.
- Oni chcą uspokoić społeczeństwo pokazując, że wszystko jest w porządku, że sobie radzą z sytuacja. Boją się, że zachęcając do oszczędzania sprowadzą na siebie gniew społeczeństwa - tłumaczył.
Kto jest w najgorszej sytuacji?
Polska ograniczyła eksport energii elektrycznej i dzięki temu, że zamknęliśmy się na handel z sąsiadami, to ceny w Polsce na rynku są dużo mniejsze niż w Niemczech. Jednak we Francji nie działa wiele elektrowni atomowych. Niektóre są w przedłużających się remontach, pracują niewydajne elektrownie gazowe. Francuzi byli do tej pory ogromnym eksporterem energii elektrycznej, a teraz są importerem i kupują droga energię z Niemiec.
- Ceny paliw i energii w Afryce czy w Azji, to też efekt wypowiedzianej Rosji wojny ekonomicznej. Niepokoje w Afryce czy Ameryce Południowej są efektem tej wojny. Można spodziewać się, że również jesteśmy narażeni na ryzyko niepokojów społecznych, zamieszek. Na to Rosja zresztą liczy. Wzbierającą falę protestów widać już choćby w Wielkiej Brytanii - zauważył.
Pękną, bo nie chcą marznąć za Donbas
- Putin liczy na to, że europejskie rządy pękną pod krytyką własnych społeczeństw, które nie będą chciały "marznąć za Donbas" i, że europejscy politycy zaczną wywierać nacisk na Kijów, aby ten uznał zdobycze terytorialne Rosji na Ukrainie, co doprowadziłoby z czasem do normalizacji stosunków Zachodu z Rosją - ocenił.
Bartłomiej Derski prognozuje, że szczyt cen przypadnie na przełom roku.
- Później one będą powoli spadać. Jednak ceny dla odbiorców końcowych reagują zawsze z opóźnieniem, bo energię elektryczną czy gaz kontaktuje się z wyprzedzeniem. To oznacza, że ceny w taryfach, czyli w rachunkach, będą wciąż odzwierciedlać te bardzo wysokie aktualne ceny - podkreślił.
Źródło: TVN24 Biznes