Wyższe ceny na stacjach paliw będą się prawdopodobnie utrzymywać w najbliższych dniach - powiedziała w rozmowie z TVN24 Urszula Cieślak z BM Reflex. Z kolei zdaniem Jakuba Boguckiego z e-petrol wkrótce za litr benzyny zapłacimy ponad 7 złotych, a na przełomie marca i kwietnia może to być nawet 8 złotych.
- Dzisiaj jest dynamiczny wzrost cen ropy naftowej. Na szczęście sytuacja się ustabilizowała, bo ceny już w nocy, w handlu elektronicznym osiągnęły poziom blisko 140 dolarów za baryłkę. Teraz ten poziom spada poniżej 130 dolarów, niemniej jednak jest to rekordowa cena z uwagi na wartość złotego wobec dolara - powiedziała Urszula Cieślak z BM Reflex.
Ekspertka przewiduje, że "to się będzie automatem przekładało na sytuację na rynku krajowym". - Przy takiej skali wzrostu krajowe rafinerie nie będą w stanie wziąć wzrostu cen surowca na siebie, tym bardziej że jesteśmy zmuszeni do szukania dostaw ropy z alternatywnych kierunków niż Rosja - podkreśliła.
Jak mówiła Cieślak, do tej wzrostowej sytuacji na rynku przyczyniły się zapowiedzi administracji Bidena dotyczące ewentualnego wstrzymania importu ropy z Rosji. - Skutkowałoby spadkiem dostaw surowca głównie dla krajów europejskich. Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone, to udział tej rosyjskiej ropy w ich konsumpcji jest w sumie niewielki, około 3-procentowy - tłumaczyła.
- To, co widzieliśmy w ostatnich dniach, czyli codziennie wyższe ceny na stacjach paliw, to taki scenariusz jeszcze prawdopodobnie będzie się utrzymywał w najbliższych dniach - oceniła.
Ekspert: benzyna nawet za osiem złotych za litr
Zdaniem analityka e-petrol Jakuba Boguckiego skala wzrostu cen ropy naftowej nie napawa optymizmem. - W poniedziałek wczesnym rankiem notowania przekroczyły poziom 130 dolarów za baryłkę. Realną perspektywą jest, że jeszcze w marcu cena ropy naftowej sięgnie 150 dolarów za baryłkę - ocenił w rozmowie z PAP.
Zaznaczył, że to przełoży się na cenę benzyny, za którą możemy zapłacić wkrótce 7 zł i kilkadziesiąt groszy. - O ile ceny oleju napędowego już przekraczają 7 zł, o tyle ceny benzyn jeszcze trzymały się poniżej tej granicy. Na przełomie marca i kwietnia może ona kosztować nawet 8 zł - uważa Jakub Bogucki.
Jego zdaniem takiej sytuacji sprzyjać będzie ewentualne wprowadzenie sankcji przez Stany Zjednoczone w postaci rezygnacji z zakupów rosyjskiej ropy, a także groźba podjęcia takiej decyzji ze strony krajów Europy, bo to spowoduje dalszy wzrost cen ropy naftowej na światowych rynkach.
Ograniczenie eksportu rosyjskiej ropy do Europy i Stanów Zjednoczonych może wynieść nawet 4,3 mln baryłek dziennie. Według Agencji Reutera Rosja wysyła od 4 do 5 mln baryłek ropy naftowej na dobę oraz od 2 do 3 mln baryłek na dobę produktów naftowych. Rosyjska ropa to około 8 proc. światowych dostaw.
- Już dzisiaj niektóre instytucje finansowe (np. JP Morgan Chase) szacują, że cena ropy naftowej w 2022 r. może sięgnąć nawet 180-200 dolarów za baryłkę - podkreślił Jakub Bogucki.
Nadzieja w porozumieniu z Iranem?
Według analityka e-petrol.pl, nadzieje, jakie rynek wiąże z pomyślnym zakończeniem negocjacji Stany Zjednoczone - Iran w sprawie irańskiego programu nuklearnego i uruchomieniu eksportu irańskiej ropy, mogą okazać się płonne w krótkiej perspektywie. Jego zdaniem kilka miesięcy minie, zanim surowiec trafi faktycznie na światowe rynki.
Jakub Bogucki zwrócił też uwagę, że zapowiedzi Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MEA) dotyczące uwolnienia rezerw ropy naftowej krajów do niej należących jedynie chwilowo uspokoi sytuację. MEA chce uwolnić 61,7 mln baryłek surowca. - To jednorazowy ruch, który jedynie na pewien czas może doprowadzić do obniżenia cen ropy naftowej, a następnie szybko zostanie skonsumowany, jeżeli tak napięta sytuacja geopolityczna będzie się utrzymywać - zaznaczył analityk e-petrol.pl.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock