Czy Państwowa Inspekcja Pracy będzie zamieniać umowy cywilnoprawne na umowy o pracę? - Mało prawdopodobne, aby to przeszło. To są propozycje części posłów i okręgowych inspektorów pracy, ale one są mało akceptowalne przez pracodawców i samych pracowników w dużej mierze - powiedział biznesowej redakcji tvn24.pl Dariusz Trzcionka, przewodniczący Porozumienia Związków Zawodowych "Kadra", członek Rady Ochrony Pracy. - Celem resortu pracy jest "odśmieciowienie" polskiego rynku pracy i systemowa reforma PiP - przekonuje wiceszef MRPiPŚ Sebastian Gajewski.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) i Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) chcą, aby inspektorzy mogli nakazać pracodawcy zamianę umowy B2B, umowy o dzieło lub umowy zlecenia na umowę o pracę, jeśli zmiana będzie spełniała określone przesłanki.
Dariusz Trzcionka, przewodniczący Porozumienia Związków Zawodowych "Kadra", członek Rady Ochrony Pracy, ocenił w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl, że byłby ostrożny w nadawaniu tego typu uprawnień dla PIP.
- Inspektor pracy jest organem. Nie można mu narzucić sposobu, w jaki prowadzi kontrolę ani narzucić zmianę jego decyzji. Jest organem takim jak prokurator. Jest kwestia tego, czy można dać narzędzie jednej osobie, która własną decyzją jest w stanie zmienić umowę o pracę, czy umowę o dzieło, czy zlecenie. To może być różnie postrzegane, aczkolwiek byłoby to jedno z tych narzędzi, które na pewno zmusiłyby pracodawców do głębszego zastanowienia, jakie mają propozycję zatrudnienia dla pracowników - powiedział.
Jak dodał jest "mało prawdopodobne, aby to przeszło". - To są propozycje części posłów i okręgowych inspektorów pracy, ale one są mało akceptowalne przez pracodawców i samych pracowników w dużej mierze - wskazał.
Piotr Ikonowicz, społecznik i prawnik, w programie "Tak jest" na antenie TVN24 również odniósł się do tego projektu. - Jeżeli PIP stwierdzi, że mamy do czynienia ze stosunkiem pracy, a nie udawanym stosunkiem cywilnoprawnym, to inspektor pracy może ją przekształcić w umowę o pracę. Rząd zarekomendował odrzucenie tej nowelizacji - stwierdził.
Gajewski: PIP już dziś może reagować
O komentarz odnośnie uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy poprosiliśmy Sebastiana Gajewskiego, wiceministra w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Przekazał, że celem resortu pracy jest "odśmieciowienie" polskiego rynku pracy i systemowa reforma PiP.
- Zawieranie umowy o dzieło tam, gdzie wykonujemy pracę podporządkowaną, pod czyimś kierownictwem, w czasie przez niego określonym jest nadużyciem. To jest niezgodne z prawem. Popełnia się wtedy wykroczenie przeciwko prawom pracownika, które jest zagrożone karą grzywny od 10 do 30 tys. zł - podkreślił.
Jak podał, "80 proc. Polaków pracuje na umowę o pracę, a około miliona osób pracuje na tzw. umowach śmieciowych, przede wszystkim na umowach zlecenie".
Według wiceministra, "Państwowa Inspekcja Pracy już dziś może i powinna reagować w tych przypadkach, w których ktoś jest zatrudniony na podstawie umowy o dzieło czy umowy o zlecenie, a powinien ze względu na charakter pracy być zatrudniony w oparciu o umowę o pracę".
- Inspektor pracy ma prawo wytoczyć na rzecz pracownika nieuczciwie zatrudnionego powództwo o ustalenie stosunku pracy i reprezentować pracownika w sądzie - podkreślił Gajewski.
Tę kwestię skomentowali w rozmowie z nami eksperci prawa pracy. Dowiadujemy się, że działania PIP w ramach wytaczania powództwa na rzecz pracownika kończą się fiaskiem. Zleceniobiorca, jak dowiaduje się, że latami będzie musiał dochodzić w sądzie cywilnym swoich praw, to wycofuje się w trakcie procesu. Dlatego inspektorzy nie są zainteresowani wszczynaniem takich procedur.
PiP: aktualne regulacje konserwują patologiczne sytuacje
Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy, skomentował dla tvn24.pl, że "Państwowa Inspekcja Pracy z uporem i do skutku będzie starać się o zmianę obecnie obowiązujących przepisów, by móc skutecznie przeciwdziałać zatrudnieniu na umowach śmieciowych".
Jego zdaniem "aktualne regulacje w tym zakresie tylko konserwują patologiczne sytuacje".
- Inspektor pracy może obecnie wesprzeć w pełni tylko zatrudnionych na etacie, ale nie ma wystarczających narzędzi, aby wesprzeć zatrudnionego na wymuszonym zleceniu czy działalności gospodarczej. Taki kontrakt pozbawia taką osobę nie tylko ochrony inspektora, ale także większości przywilejów wynikających z kodeksu pracy - stwierdził.
Wyjaśnił, że to w praktyce prowadzi do licznych nadużyć polegających między innymi na bezprawnym pomniejszaniu wynagrodzenia takich osób, czy wymuszania na nich znacznie dłuższej pracy.
"Ewenement na skalę całej Unii Europejskiej"
Główny Inspektor Pracy wyliczył też, że w polskiej gospodarce funkcjonuje obecnie około 1,2 mln samozatrudnionych, którzy nie zatrudniają żadnego pracownika. Według niego można więc założyć, że takie podmioty działają wyłącznie na własny rachunek. Podaje, że jest też 1,35 mln zleceniobiorców.
- Nie twierdzę, że wszyscy zostali zmuszeni do zawarcia kontraktów i ich prawa są naruszane. Liczba osób, które nie korzystają z ochrony przysługującej etatowym pracownikom w Polsce, to jednak ewenement na skalę całej Unii Europejskiej - zauważył.
Stanecki zwrócił uwagę, że z doświadczeń inspektorów pracy wynika, że w Polsce w tych grupach dochodzi obecnie do wielu nieprawidłowości polegających na zaniżaniu lub całkowitym braku wypłaty wynagrodzenia, czy dodatkowego wynagrodzenia za pracę w dodatkowych nierejestrowanych godzinach.
- Z dużymi nadziejami przyjmuję zapowiedź powołania przez Marszałka Sejmu zespołu do prac nad reformą Inspekcji Pracy z udziałem przedstawicieli Sejmu, resortu pracy, przedsiębiorców, związków zawodowych i świata nauki. Liczę na to, że uda nam się przekonać wszystkich zainteresowanych, w tym biznes, że wzmocnienie uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy w zakresie zwalczania nieuczciwego nadużywania kontraktów cywilnoprawnych wszystkim wyjdzie na dobre - mówił.
Kiedy taki zespół zacznie pracę? Katarzyna Karpa-Świderek, rzeczniczka marszałka Sejmu Szymona Hołowni ocenia, że "wkrótce, ale nie jest wiadome, czy w tym roku".
"Zbyt wcześnie, aby można było mówić o konkretnych rozwiązaniach"
Biuro prasowe Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, pytane przez nas, czy projekt nadania nowych uprawnień dla inspektora pracy wejdzie w życie, przekazuje, że "na forum Unii Europejskiej w dniu 14 października br. przyjęto formalnie dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie poprawy warunków pracy za pośrednictwem platform internetowych".
"W najbliższym czasie dyrektywa zostanie opublikowana w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej i wejdzie w życie dwudziestego dnia po jej opublikowaniu. Państwa członkowskie będą miały dwa lata od dnia wejścia w życie dyrektywy na jej wdrożenie do krajowych przepisów" - czytamy w korespondencji.
Ta odpowiedź dotyczy tzw. pracy platformowej, gdzie inspektor pracy będzie mógł zaingerować i zmienić umowy z cywilnoprawną na umowę pracę. Dopytujemy wiec resort pracy, co się będzie działo w innych przypadkach, gdy ktoś nie pracuje w ten sposób?
"Nie zostało przesądzone, czy przyjęte będzie rozwiązanie według którego inspektor pracy będzie mógł swoją decyzją zmienić rodzaj umowy zatrudnionego, który zgłosi się do PIP z prośbą o ustalenie istnienia stosunku pracy" - doprecyzowało biuro prasowe resortu pracy.
Chcesz podzielić się ważnym tematem? Skontaktuj się z autorką tekstu: joanna.rubin@wbd.com
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock