"O ile kilka dni temu myślałam jeszcze o najbliższych tygodniach życia, obecnie liczę się z możliwością stracenia go w każdej najbliższej godzinie i chwili" - notuje w zeszycie pod datą 23 kwietnia 1943 roku nieznana z nazwiska kobieta imieniem Maryla, ukrywająca się w jednym z bunkrów warszawskiego getta. Zeszyt z jej zapiskami zostanie znaleziony potem w obozie koncentracyjnym na Majdanku. Nie wiadomo, co stanie się z Marylą. "Stało się coś, co przerosło wszystkie nasze najśmielsze marzenia: Niemcy uciekli dwukrotnie z getta" - pisze jeden z przywódców powstania Mordechaj Anielewicz w liście do przebywającego po tak zwanej aryjskiej stronie Icchaka Cukiermana.
Żołnierze Armii Krajowej podejmują kilka akcji w pobliżu murów getta. Wybuchają walki z obstawiającymi dzielnicę zamkniętą oddziałami niemieckimi.
Ukrywająca się w bunkrze prawdopodobnie przy ulicy Leszno nieznana z nazwiska kobieta imieniem Maryla notuje w swoim dzienniku:
O ile kilka dni temu myślałam jeszcze o najbliższych tygodniach życia, obecnie liczę się z możliwością stracenia go w każdej najbliższej godzinie i chwili. O ile 2 dni temu przerażała mnie jeszcze myśl, że ta nowa nawałnica zaskoczyła mnie nieprzygotowaną zupełnie do schronu, bo licząc się ciągle jeszcze z innym sposobem ocalenia, nie szykowałam wcale żywności, która nawet przy naszych zupełnie nikłych apetytach topnieje z dnia na dzień i w zatrważający sposób, o tyle dziś nie dręczy mnie ona wcale, bo po ostatnich wstrząsających przeżyciach gotowa jestem na każdy najbardziej desperacki czyn lub też na położenie kresu życiu, kiedy tylko mieć go będę dosyć.
Żydowska Organizacja Bojowa wydaje odezwę do Polaków:
Polacy! Obywatele! Żołnierze Wolności! Wśród huku armat, z których armia niemiecka wali do naszych domów, do mieszkań, do naszych matek, dzieci i żon; Wśród terkotu karabinów maszynowych, które zdobywamy w walce na tchórzliwych żandarmach i SS-owcach; Wśród dymu pożarów i kurzu krwi mordowanego ghetta Warszawy – my, więźniowie ghetta – ślemy Wam bratnie, serdeczne pozdrowienia. Wiemy, że w serdecznym bólu i łzach współczucia, że z podziwem i trwogą o wynik tej walki przyglądacie się wojnie, jaką od wielu dni toczymy z okrutnym okupantem. Lecz wiedzcie, że każdy próg ghetta jak dotychczas, tak i nadal będzie twierdzą; że może wszyscy zginiemy w walce, lecz nie poddamy się; że dyszymy jak i Wy, żądzą odwetu i kary za wszystkie zbrodnie wspólnego wroga. Toczy się walka o Waszą i naszą Wolność! O Wasz i nasz – ludzki, społeczny, narodowy – honor i godność. Pomścimy zbrodnie Oświęcimia, Treblinki, Bełżca, Majdanka! Niech żyje braterstwo broni i krwi walczącej Polski! Niech żyje Wolność! Śmierć katom i oprawcom! Niech żyje walka na śmierć i życie z okupantem! Żydowska Organizacja Bojowa.
Na warszawskich murach pojawia się rozplakatowana odezwa Delegatury Rządu na Kraj skierowana do mieszkańców Warszawy: "Toczy się walka o Waszą i naszą wolność. O Wasz i nasz – ludzki, społeczny i narodowy – honor i godność. Pomścimy zbrodnie Oświęcimia, Treblinek, Bełżca, Majdanka. Niech żyje braterstwo broni i krwi walczącej Polski!".
Jeden z przywódców powstania w getcie Mordechaj Anielewicz pisze list do przebywającego po tak zwanej aryjskiej stronie Icchaka Cukiermana. "Stało się coś, co przerosło wszystkie nasze najśmielsze marzenia: Niemcy uciekli dwukrotnie z getta. Jeden z naszych oddziałów wytrzymał w walce 40 minut, a drugi ponad 6 godzin. (…) Nie mogę ci opisać warunków, w jakich żyją Żydzi. Tylko nieliczni wytrzymują. Cała reszta wcześniej czy później zginie. Los jest przypieczętowany".
"Przez naszą stację odbiorczą usłyszeliśmy piękną audycję radiostacji Świt o naszej walce. To, że poza murami ghetta pamiętają o nas, dodaje nam ducha w walce" – pisze Anielewicz do Cukiermana.
List kończy słowami: "Marzenie mojego życia spełniło się. Żydowska samoobrona w getcie stała się faktem. Żydowski zbrojny opór i odwet urzeczywistnił się. Byłem świadkiem wspaniałej heroicznej walki bojowców żydowskich".
Film "Marek Edelman. Życie. Po prostu"
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: IPN